(Tę relację wstawiłem też na forumwodne.pl)Witajcie.
Tym razem postanowiłem zmierzyć się z Wisłą na odcinku z Krakowa do Warszawy.
Planowałem to od dawna i mimo kończącej się wody postanowiłem spróbować - udało się
Jak zwykle starałem się łączyć sprawne płynięcie ze zwiedzaniem - co udało się połowicznie.
Na tę wyprawę zabrałem ze sobą namiot, ale zastanawiałem się czy da się spłynąć ten odcinek nocując tylko pod dachem - niestety nie, namiot jest niezbędny.
Były piękne widoki, ładne miasteczka, dobra pogoda, rzeka zmieniająca się z wąskiej za Krakowem w szerokiego potwora przed Warszawą.
Oczywiście miałem też momenty trudne i niebezpieczne, ale cały i zdrowy dotarłem wczoraj do domu
Trasa spływu:
1 dzień Kraków - Opatowiec:
https://connect.garmin.com/modern/activity/26616736022 dzień Opatowiec - Baranów Sandomierski:
https://connect.garmin.com/modern/activity/26730144053 dzień Baranów Sandomierski - Józefów nad Wisłą:
https://connect.garmin.com/modern/activity/26663876594 dzień Józefów nad Wisłą - Dęblin:
https://connect.garmin.com/modern/activity/26689043105 dzień Dęblin - Otwock:
https://connect.garmin.com/modern/activity/26712015586 dzień Otwock - Warszawa:
https://connect.garmin.com/modern/activity/2672613005Pełna relacja zdjęciowa tu:
https://photos.app.goo.gl/aituzkubOaRyKNBi1 (tam też opisy zdjęć i pozycje zdjęć na mapce), a poniżej kilka zdjęć ze spływu:
Pierwsze kilometry wyprawy to wycieczka po Krakowie.
Śluza Przewóz oczywiście zamknięta, poziom wody za śluzą zerowy.
Dalej było już dużo przyjemniej.
Na nocleg pod dachem do Opatowca dopływałem już po ciemku.
Bezproblemowe przejście przez Połaniec - próg piętrzący był opuszczony
Drugi nocleg miał być w Baranowie Sandomierskim około 1 km od rzeki, a więc musiałbym składać kajak do wora i tam iść. Po tylu przepłyniętych kilometrach po prostu mi się nie chciało i rozbiłem się na wysepce za Baranowem.
Trzeciego dnia wyprawy spotkałem bocina czarnego.
Sandomierz zwiedzałem rok temu, więc nie zatrzymywałem się w tym pięknym mieście.
Szerokie oblicze Wisły za ujściem Sanu.
Mijam Zawichost.
Skały w okolicach Annopola.
Józefów nad Wisłą - meta trzeciego dnia wyprawy i mój nocleg.
Zamek w Janowcu.
Wiatrak w Mięćmierzu.
Kaziemierz Dolny też niedawno zwiedzałem, więc przepływam bez zatrzymywania się.
W Puławach miałem zatrzymać się na nocleg w hotelu, ale wczesna pora (~16) i prognozy pogody na piątek (silny północny wiatr) spowodowały, że postanowiłem dociągnąć do Dęblina.
Twierdza w Dęblinie.
Dęblin i nocleg na terenie WOPR. Po krótkiej rozmowie pan Jerzy (kierownik dęblińskiego WOPR) postanowił przygarnąć mnie na nocleg w świetnych warunkach.
Czwarty dzień wyprawy to gigantycznie szeroka rzeka, pełno wysp i piaszczystych łach.
Zbliżam się do Elektrowni Kozienice.
Dopływam do progu piętrzącego obok elektrowni.
UWAGA miejsce jest bardzo niebezpieczne (jak można coś takiego budować na rzece
), można to przejść na pełnej prędkości i całkowicie prostopadle do progu.
Przepłynąłem to opierając się na filmikach i opisach ludzi z forum, ale jak to teraz przeanalizowałem to próg został chyba przebudowany i jest zupełnie inaczej.
Fala za progiem przybiera kształt gasnącej sinusoidy o wysokości 1-1,5m. Na szczęście mój Seawave przepłynął przez to jak po maśle.
Rozlewiska przed Górą Kalwarią.
Ostatni nocleg koło Otwocka na wiślanej wysepce. Niestety pogoda zmieniła się trochę szybciej i pół nocy musiałem trzymać namiot żeby nie odfrunął.
Warszawa
Meta na Żeraniu - przepłynięte 447 km. Daliśmy radę - ja i Seawave
Pozdrawiam!