jako że trzeba nam odbudować naszą kartotekę odbytych spotkań i spływów to jako pierwszą z wielu zabieram się za Dni Wisły 2014.
No niestety Dni Wisły już się skończyły.
Kto nie był niech żałuje bo pięknie było
|:
|:
|:
Oprócz starych znajomych flisaków z festiwalu w Gassach których było na prawdę sporo dopisała nasza brać forumowa i w pewnym momencie była nas całkiem liczna gromada
|:
|:
|:
Niech żałują Ci co siedzieli w betonie
dobra w końcu dotarłem do domu i mogę coś opublikować.
Ponieważ zdjęć jest cała masa i to z dwóch aparatów bo i z mojego i z Kardynalskiego
aparatu to nawet nie próbuje ich wszystkich tam opisać
ale kilka na pewno wrzucę a dla zainteresowanych link jest powyżej
Na miejsce przyjechaliśmy koło 9,00 i jeszcze było całkiem pusto oprócz rozstawionej mety dla biegaczy.
Zajęliśmy więc najlepszy kawałek plaży naszym kanu i banerem forumowym i czekaliśmy na naszych spóźnialskich czyli Szwimiego oraz naszych Krakusów - Piotrka ( szarej eminencji naszego zlociku czyli inaczej mówiąc Kardynała bo taką ksywkę dostał od nas ) oraz Bogusia.
W końcu dojechali i mogliśmy rozstawić namiot oraz cały sprzęt.
Potem zaczęli zwalać się inni czyli mnóóóóóostwo kajaków na Kajakarską Masę Krytyczną oraz kupę innych wystawców.
Dopłynęło też sporo łodzi wiślanych z załogami flisaków poznanych na ostatnim Flis Festiwalu w Gassach. Tak więc okazało się że otaczają nas znajome twarze sympatycznych oraz wspaniałych ludzi.
Kajaków było o wiele wiele więcej - nawet nasza Agusia się pojawiła.
Dopłynęła również ekipa z Królewskim Strażnikiem Setnego Kilometra mająca na pokładzie wielki dar dla mieszkańców Warszawy.
Obrazek
Dopłyneła też ekipa na tratwie z rur i pokładem z wikliny.
Zaraz koło nas po lewej i prawej rozłożyli się szkutnicy budujący wiślane łodzie.
zrobiła sie bardzo miła atmosfera jak na jakimś jarmarku gdzie pełno jest znajomków czyli bardziej nawet festyn niż jarmark
Jeśli walimy z festynem to oczywiście trzeba się było pożywić więc na piach wjechał kociołek
|:
|:
|: 12 litrowy więc było w czym zamieszać
Wszędzie dookoła ludzie roześmiani i życzliwi - po prostu pełnia szczęścia
Pływało się na wszystkim od tratwy po poduszkowce
Na konsultacje i degustację wpadli nieoczekiwani goście
Można było podziwiać i inne stoiska
Były też pokazy odbijania z rąk terrorystów statku na środku Wisły. Były huki grzmoty błyskawice strzelanina i wybuchy oraz rajd oddziałów specjalnych w pontonach i abordaż na statek.
Były występy kapel i występy Łużycanek
była też Genowefa Pigwa
W końcu została odsłonięta niespodzianka i przeprawiona na drugi brzeg gdzie została postawiona druga Kolumna Zygmunta w Warszawie
|:
|:
|:
No a pod wieczór jak już wszystko powoli zaczęło się zbierać zrobiliśmy Szwimiemu lanie na konto SLA
W międzyczasie pływaliśmy sobie na wszystkim co się dało a głównie na barce drewnianej naszych sąsiadów do której Mariusz założył swoje pekepeke
Ja miałem okazję bujnąć się na kajaku Agusi oraz Batyaka.
W międzyczasie mieliśmy odwiedziny prawie całej naszej wspaniałej Mazowieckiej Grupy.
Razem sobie wtrajaliśmy kociołek i razem sobie gadaliśmy.
Za wizytę wszystkim serdecznie dziękuję - i oby częściej takie akcje były organizowane.
|:
Pamiętajcie - za tydzień do Ewci na zlocik
edit
I NIECH ŻAŁUJĄ CI CO SIEDZIELI W BETONIE
oraz ŻYCIE JEST PIĘKNE
jak mawia nasz Profesor i Góru kajakarstwa czyli - duże brzydkie zielone - takie jakieś Ropuchowate