wodniacy.net

usiądź przy naszym ognisku
Teraz jest 27 kwi 2024, o 22:53

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 16 maja 2016, o 22:02 
Offline

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 12:06
Posty: 250
W dniach 7-11 maja było mi dane wraz z bratem Damianem (miandas) płynąć urokliwy odcinek Warty na odcinku Częstochowa - Osjaków. Początkowo zakładaliśmy metę za zbiornikiem Jeziorsko i 8 dni płynięcia, ale ostatecznie było to 5 dni.
Dzień 1
Zaczęliśmy w Częstochowie na ulicy Srebrnej. Pogoda dopisywała, humory również.

Obrazek

Pierwszy odcinek był raczej monotonny.

Obrazek

Obrazek

A po bodajże 3 kilometrach czekała na nas pierwsza przenoska w Mirowie.

Obrazek

Była okazja wypróbować kółka do kajaka... Niby duże ułatwienie, ale ostatecznie same nie jadą. Czy koń się cieszy, że wóz ma kółka? I tak ciągnie!!!
Wreszcie jakieś urozmaicenie...

Obrazek

i piękne skałki Jury.

Obrazek

Ten odcinek nas zachwycił, korytarz z zarośli i niskich gałęzi.

Obrazek

Na trasie ciekawostka, ktoś wie, o co chodzi? to jakiś rezerwat?

Obrazek

Skała Miłości w Mstowie, czyli ostaniec wznoszący się pod Górą Szwajcera.

Obrazek

Krajobraz znów się zmienia, pojawia się więcej wysokich drzew, bardzo ładnie.

Obrazek

Przenoska w Skrzydlowie, druga tego dnia. Widać po mojej minie, co przeżywam.

Obrazek
(fot. miandas)

Jednak są też chwile spokoju.

Obrazek
(fot. miandas)

Obrazek

A dwa kilometry potem była następna przenoska (w Skrzydlów-Kępa).

Obrazek

Nagrodą za trudy był przepiękny złoty wieczór.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Czwarta przenoska - Rzeki Małe.
Na ten dzień było już naprawdę wystarczająco - 4 przenoski (co prawda zamiast 5, bo w Mstowie spłynęliśmy kamienisty próg, ale jednak) i 30 km.

Dzień 2
Zaczął się mgłami.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I 300-metrową przenoską w Garnku.
Ciekawa historia, choć napis głosił "KAJAKI STOP"

Obrazek

żadnej innej informacji. Brat udał się zatem "do wsi" zasięgnąć języka. I otrzymał go od "miejscowego potentata", właściciela wypożyczalni kajaków, który przenoskę oferuje po własnej ogrodzonej łące, trzeba tylko samemu otworzyć sobie ogrodzenie. Jednak - nikt nie jest wróżką, szersza informacja o tym chyba by się przydała, żeby nie robić krajoznawczych wycieczek. Potentat obiecuje ponadto wygodne do wodowania kładki. Kładka jaka jest, każdy widzi.

Obrazek
(fot. miandas)

Przy okazji od miejscowego chłopa dowiadujemy się, że przenoska nie była konieczna, bo jakieś pół kilometra wcześniej można było wpłynąć w lewą odnogę, gdzie mieści się gospodarstwo agroturystyczne (do obniesienia tylko mały wodospadzik) i wypłynąć tu:

Obrazek

ale zero informacji nigdzie na ten temat. Płyniemy dalej.

Obrazek

Obrazek

Do kolejnej przenoski w Śliwakowie, Zawadzie (razy dwa), Klekowcu i Bobrach.
Bodajże za Śliwakowem mieliśmy jeszcze atrakcję w postaci zwałki.

Obrazek

Gdyby nie takie piękne widoki, chybabym padła. Warta jednak wynagradzała konkurencję podnoszenia ciężarów.

Obrazek

Na zakończenie dnia pokonaliśmy jeszcze fajne kamieniste bystrze w Bobrach.

Obrazek

W sumie tego dnia - 6 przenosek i 24 km.

Obrazek

Nocleg na pięknej polanie i pierwsze ognisko na spływie.

Obrazek

Obrazek

Dzień 3
Znów budzi nas słońce. Aż żal opuszczać takie piękne miejsce, ale w końcu nie jesteśmy tu dla przyjemności :lol:

Obrazek

Tu wpływaliśmy wczoraj w poszukiwaniu noclegu.

Obrazek

Jest pięknie.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

W pierwszej części dnia dwie przenoski - Łeg i Zakrzówek Szlachecki.

Obrazek

A potem niespodzianka. Wpływamy w coraz bardziej urokliwe tereny, rzeka robi się szeroka, towarzyszą nam lasy, a w korycie wiele wysp.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejny złoty wieczór, akurat na przenoskę w Ważnych Młynach :lup:

Obrazek

Nad nami most kolejowy linii Częstochowa - Zduńska Wola.

Obrazek

Obrazek

Tego dnia przepłynęliśmy 29 km plus zaliczyliśmy trzy przenoski.

Obrazek

Dzień 4
Moim zdaniem jeden z dwóch najpiękniejszych, pomimo Działoszyna... ale o tym za chwilę.

Obrazek

Obrazek

Na całym spływie widzieliśmy mnóstwo gatunków ptaków, oczywiście najwięcej łabędzi, gęsi i kaczek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jednak były też pliszki siwe, żółte, był trzciniak, błotniak stawowy, dzięcioł, czaple siwe i białe, bociany, żurawie, rybitwy, sójki, dzierzba gęsiorek i pewnie wiele innych, których nie rozpoznaliśmy.
Jest po prostu świetnie.

Obrazek

Obrazek
(fot. miandas)

Obrazek

Postój w Wąsoszu na przystani kajakowej, robimy tutaj zakupy.

Obrazek

I Działoszyn, jedyna przenoska tego dnia, z piękną przystanią kajakową, mnóstwem tablic informacyjnych...

Obrazek

...i 700-metrową wyprawą przez park miejski, ulicę i most drogowy.

Obrazek

Unijne pieniądze wydane właściwie dla kogo? Bulwary prowadzące donikąd, a raczej do siatki przy młynie z napisem teren prywatny i żadnej ścieżki dla kajaków.
Jeśli było gdzieś jakieś przejście, to już go nie ma, o czym zapewnili nas także miejscowi. Przenoska bardzo uciążliwa, wręcz śmiertelnie.
Za Działoszynem jak dla mnie - najpiękniejszy odcinek wyprawy.

Obrazek

Obrazek

Tego dnia machnęliśmy 36 km.

Dzień 5
Przyroda i my. Załęczański Park Krajobrazowy, Rezerwat Węże, wzdłuż Warty Szlak Jury Wieluńskiej. Wiele fajnych kamienistych bystrzy.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Ośrodek ZHP w Załęczu Wielkim.

Obrazek

Prom w Bieńcu.

Obrazek

Obrazek

Kamion - trzeba obnieść, ale po tych dniach to już żaden problem.

Obrazek

Zatrzymujemy się na posiłek, ja idę ze śmieciami do wsi. Zaraz przy moście wypożyczalnia kajaków z restauracją. Na grzeczne pytanie o możliwość wyrzucenia śmieci pan rozdziewa na mnie paszczę na temat własności prywatnej i tego, co by było, gdyby tak KAŻDY CHCIAŁ WYRZUCIĆ ŚMIECI DO JEGO KOSZA.
Tłumów jednak nie było, a właściwie to nikogo. Za Kamionem pojawiają się tereny rolnicze, rzeka robi znacznie brudniejsza.

Obrazek

Ostatnią planowaną przenoskę w Kajdasie po prostu spływamy (zniszczony próg).
Humory dopisują.

Obrazek
(fot. miandas)

Po 41 km nocleg robimy przy piaszczystej plaży, ale woda nie zachęca do kąpieli. Ponieważ nie mogę się już oszukiwać, że nie dopadł mnie wirus (bakteria? urok?) następnego dnia (czwartek) postanawiamy zakończyć wyprawę. Miły rolnik podwozi nas do miejscowości Osjaków, gdzie w barze "Podjadek" (brawa dla sympatycznej obsługi) czekamy na Kasię, bratową, której dziękuję za świetne podejście do sprawy.

Obrazek

Za nami prawie 160 km Warty.

Obrazek

Piękna, zaskakująca rzeka. Bardzo w sumie spokojna, choć ma wiele ciekawych bystrzy. Odcinek od Działoszyna do Osjakowa przepiękny, wart całego tego wysiłku. Miejsc do spania od groma, nikt nas nie niepokoił (oprócz bobrów). Pogoda udała się właściwie koncertowo (tylko jedna zlewa na trasie, ale bardzo krótka). Widoki niezapomniane. No i moja chyba jak dotąd największa walka ze sobą. Do zobaczenia na wodzie.

Więcej zdjęć tutaj: https://picasaweb.google.com/113521945734417858050/6284931149648155585#


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 16 maja 2016, o 22:12 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 23:56
Posty: 570
Nieźle jak na dmuchawce. :oki:

_________________
idę do Edo .... na pieszo


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 16 maja 2016, o 22:28 
Offline
moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 18:44
Posty: 2514
Lokalizacja: Pyrlandia
Pięknie :brawo: Śliczne zdjęcia. Załęczański Łuk Warty faktycznie robi wielkie wrażenie.

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 07:33 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2015, o 21:00
Posty: 125
Lokalizacja: Starachowice
Sylwek napisał(a):
Nieźle jak na dmuchawce. :oki:


Ja bym napisał: Bardziej niż nieźle! Zapakowanym, odkrytym "dmuchawcem", 41 km, do tego przenoski... Ładny dystans. Ja jak dotąd, pneumatykiem machnąłem najwięcej raptem 52 km jednego dnia na Wiśle, bez żadnych przenosek, także szacun. Piękna rzeka, piękne fotki, świetny opis. Tak, jak najbardziej do zobaczenia na wodzie.

_________________
-navigare necesse est, vivere non est necesse-


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 08:11 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 kwi 2015, o 20:27
Posty: 908
:brawo: :brawo: :brawo: każdy dzień spędzony poza betonem to dzień udany gratuluję
a burakowi z Kamiona Obrazek


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 08:41 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2015, o 20:38
Posty: 1359
Lokalizacja: Warka, Warszawa
Kawał spływu :oki: Fajne fotki i opis przy którym można się uśmiechnąć :oki:
Moje gratulacje :brawo:

_________________
http://kajakczolgowy.blogspot.com

Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 09:24 
Offline
admin-moderatorka
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 23:32
Posty: 2207
Lokalizacja: Pólka Raciąż
Łał!! Ostro dawaliście!
Gratuluję wyprawy!

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 12:38 
Offline

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 19:41
Posty: 283
Lokalizacja: 246 km Warty LB
Dzięki wielkie!
Ten odcinek czeka na mnie długo. Ciekaw byłem go bardzo, ale jakoś zawsze padało na Działoszyn i dalszy bieg rzeki - potęga reklamy ;) . Teraz, dzięki Wam, mam go przed oczami. I drobiazgowy opis. Oby przydał się jak najszybciej.

Śmiesznie się składa, że w tej samej okolicy miałem w sierpniu kłopot ze śmieciami. W sumie niewiele tego było, ale zdziwiłem się bardzo w Toporowie (druga strona rzeki - wystarczy przejść most z Kamiona). Na wioskach nie ma gminnych śmietników na ulicy! Chyba pod kościołem znalazłem mały śmietnik z dużą popielnicą i do niego musiałem upchać ładunek. Publiczne toto było, ale na pewno nie dla turystów ustawione. W samym kościele ołtarz zdobi obraz Dudy-Gracza. Jak na sakralne wykorzystanie dosyć kontrowersyjny estetycznie. Co zresztą koresponduje z okropną bryłą samej świątyni. Trudno trafić na drugiego takiego potworka.

Wracając na biwak w dół rzeki od Kamiona (ze 2 km) niemal przedzierałem się przez śmieci. Las na brzegu był nimi wręcz zasypany! Masz odpowiedź co by to było, gdyby wszystkie one trafiły do pana biznesmena :lol: . Osobiście mu się wcale nie dziwię. Nie dziwię się też, że jeszcze nikt tam nie myśli o rozwiązaniu problemu. To jest okolica (niby środek Polski), gdzie nawet sygnał sieci komórkowej zanika :mrgreen: .


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 16:32 
Offline
admin-moderatorka
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 23:32
Posty: 2207
Lokalizacja: Pólka Raciąż
Koło Olsztyna to nawet lodówka pływała.

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 17:15 
Offline

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 12:06
Posty: 250
Oktol napisał(a):
Ten odcinek czeka na mnie długo. Ciekaw byłem go bardzo, ale jakoś zawsze padało na Działoszyn i dalszy bieg rzeki - potęga reklamy ;) . Teraz, dzięki Wam, mam go przed oczami. I drobiazgowy opis. Oby przydał się jak najszybciej.


Było to bardzo ciekawe doświadczenie, tak więc polecam.

Oktol napisał(a):
Śmiesznie się składa, że w tej samej okolicy miałem w sierpniu kłopot ze śmieciami. W sumie niewiele tego było, ale zdziwiłem się bardzo w Toporowie (druga strona rzeki - wystarczy przejść most z Kamiona). Na wioskach nie ma gminnych śmietników na ulicy!


Tak, pisałam już na czacie, że udałam się ze śmieciami w dość długi spacer. Jedyny kosz - przy przystanku PKS.

Oktol napisał(a):
Wracając na biwak w dół rzeki od Kamiona (ze 2 km) niemal przedzierałem się przez śmieci. Las na brzegu był nimi wręcz zasypany! Masz odpowiedź co by to było, gdyby wszystkie one trafiły do pana biznesmena :lol:


Nie ma koszy - są porozrzucane śmieci. Oczywiście zawsze się znajdzie ktoś, kto śmieci pomimo koszy. Jednak to trochę zamknięte koło, prawda?

Oktol napisał(a):
Osobiście mu się wcale nie dziwię. Nie dziwię się też, że jeszcze nikt tam nie myśli o rozwiązaniu problemu.


A ja się osobiście jednak dziwię tej sytuacji, bo - trafiło na mnie, przeszłam się, spoko, lubię chodzić, że tak powiem: no problemo i jest fajnie. Ale następnym razem ktoś mu to wywali pod ogrodzeniem i będzie miał w nosie własność prywatną. NAPRAWDĘ są tam takie tłumy codziennie, że się boi o przepełnione śmietniki? W takim miejscu jak Kamion, gdzie wiadomo jest, że jest przenoska, tylko zyskałby gościnną (wszak ma restaurację). Przykład? Ja bym to załatwiła tak: "Zwykle tego nie praktykuję, ale proszę sobie te śmieci wyrzucić. A może by państwo weszli? zjedli coś konkretnego? piwo? zimne piwo?" Na Tora! Ja bym skorzystała! I od razu odpowiadam - to akurat przykład, to się może wydarzyć w dowolnej wsi na trasie.

Oktol napisał(a):
To jest okolica (niby środek Polski), gdzie nawet sygnał sieci komórkowej zanika :mrgreen: .


Rzeczywiście, były z tym problemy.
Jednakże... nie opisałam innej historii, a warto. W tej samej miejscowości zagadnięta o wodę pitną starsza pani przyniosła ją nam w słoiku. Chodziło nam o to, że podejdziemy z baniakiem, ale wzięliśmy ten słoik, bo to było cholernie piękne. Można? Kurna, można. Ja się zdejmie z oczu okulary z napisem "polskie piekiełko" - to wszystko można. Nawet przygarnąć puszkę do własnego kosza. I zdania nie zmienię.


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 17:37 
Offline
moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 18:44
Posty: 2514
Lokalizacja: Pyrlandia
Gdybyś miała od niego kajak i transport to pewnie sam by Ci tą puszkę odniósł do kosza.
Cytuj:
A może by państwo weszli? zjedli coś konkretnego? piwo? zimne piwo?" Na Tora! Ja bym skorzystała!

Większość zje to co ma w bakiście i popije własnym browarkiem, ewentualnie ze sklepu, bo ma wtedy 3 za jedno. Ot polskie piekiełko, za mało jeszcze zarabiamy. Ja bym tą puszkę od Ciebie zabrał. Duży kosz na śmieci miał? Bo taki spory 240l to 6 kajaków po trzydniowym spływie zapełnia z nawiązką, a u nas odbierają raz w tygodniu. Koło mnie kajaki nie pływają, nie dowiem się więc jak długo bym z uśmiechem wory ze śmieciami wywoził na wysypisko.

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 17:47 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 23:56
Posty: 570
ManaT napisał(a):
Gdybyś miała od niego kajak i transport to pewnie sam by Ci tą puszkę odniósł do kosza.
Cytuj:
A może by państwo weszli? zjedli coś konkretnego? piwo? zimne piwo?" Na Tora! Ja bym skorzystała!

Większość zje to co ma w bakiście i popije własnym browarkiem, ewentualnie ze sklepu, bo ma wtedy 3 za jedno. Ot polskie piekiełko, za mało jeszcze zarabiamy. Ja bym tą puszkę od Ciebie zabrał. Duży kosz na śmieci miał? Bo taki spory 240l to 6 kajaków po trzydniowym spływie zapełnia z nawiązką, a u nas odbierają raz w tygodniu. Koło mnie kajaki nie pływają, nie dowiem się więc jak długo bym z uśmiechem wory ze śmieciami wywoził na wysypisko.



Próbowałem to właśnie powiedzieć koleżance.

_________________
idę do Edo .... na pieszo


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 17 maja 2016, o 20:00 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 16:23
Posty: 1035
Piękny spływ, zdjęcia i opis. Gratuluję.

_________________
Krótko i na temat
Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 maja 2016, o 11:59 
Offline

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 19:41
Posty: 283
Lokalizacja: 246 km Warty LB
Niebanalny spływ, prawdziwa wyprawa!
Właśnie sobie uświadomiłem, że te moje 8 dni do Ustki to było najdłuższe pływanie od kilkunastu lat. I jedno z trzech najdłuższych w życiu. Tydzień na wodzie to już wyprawa.

Co do śmieci to zdania, Mago, nie zmieniaj. Tak Ci do twarzy :).
Trudno oczekiwać koszy w lesie, jeśli ich w miejscowościach brakuje. Pokolenia muszą przeminąć zanim do niektórych dotrze, że śmieć trzeba zabrać z sobą jeśli nie ma gdzie wyrzucić, czy jak zutylizować, a nie zostawić między drzewami lub na brzegu.

W Poznaniu, od kilku lat, modne zrobiło się popasanie na brzegach Warty. Tysiące ludzi zaczęły je nawiedzać. Oczywiście po takich tłumach zostawały stosy śmieci. Problem dostrzeżono. Rozdyskutowano się w prasie i na portalach. Gromy leciały na głowy śmieciarzy. Perswadowano, apelowano, nawet sfinansowano film o szkodliwości śmiecenia! http://poznan.naszemiasto.pl/tag/konten ... oznan.html

Po trzech latach bicia piany pojawiły się na łęgach kubły na śmieci. Krajobrazu to nie upiększa (są z tych wielkich i co kilkadziesiąt metrów), ale problem zaczął znikać. To na pewno kosztuje, ale tym różni się od gadania, że przynosi efekt.

Tylko jak trudno wpaść na właściwą ścieżkę działania!
Zanim się uzna, że trzeba znaleźć środki na sprzątanie kolejnych terenów warto spróbować innych sposobów. Podstawowym jest ustawienie tablic z napisem "ZAKAZ ŚMIECENIA" .
Po czymś takim odpowiedzialni czują się najczęściej spełnieni :mrgreen: .


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 20 maja 2016, o 17:11 
Offline
moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 18:44
Posty: 2514
Lokalizacja: Pyrlandia
Nie! Kubły rzędami na urokliwych polanach? Tabliczki prosto z komuny "Nie deptać trawników"? Jak sam zauważyłeś to koszmar.
Ja jestem starej daty, tata nauczył, po biwaku śmieci nie zostawiać, zakopywać. Cicho! To było wtedy jak śmieciem był prawdziwy papier, skóra z dorsza i naturalny flak po kaszance. Największym wrogiem były puste puszki po tuszonkach, wtedy pewnie jeszcze nielakierowane, zamieniały się w rudę bardzo szybko. Butelki były zmorą, targaliśmy je w te i wewte.
Teraz oczywiście śmieci zakopać się nie da, bo wywalamy PETy, lakierowane puchy i inne tysiącletnie folie.
Do rzeczy; moim zdaniem trzeba mocniej edukować, pokazywać przy każdej okazji efekty pozostawienia i sprzątnięcia śmieci.
Uważam też, że trzeba mądrze acz dotkliwie karać za śmiecenie. Jak kara będzie pewna i bolesna, nie będzie śmieci. Jak to Maga napisała takie to nasze "polskie piekiełko", bo problem w tym, że jako naród, marchewkę to se sami lepszą z saksów przywieziemy, ale bata finansowego się boimy.
Kubły tylko w miejscach zurbanizowanych, poza nimi zostawmy świat jakim był.
Nb. Maga, dziwię się, że z jedną puszką szłaś specjalnie 1km i spowrotem :) Po co się żółcić? Ja bym spłynął z nią do najbliższego miejsca gdzie można spokojnie śmieci wyrzucić. Nie zauważyłem tragicznego braku takich miejsc. Jasne, że jak szwendam się po niezagospodarowanych terenach to muszę się liczyć z 3-4 dniowym targaniem nieorganicznych odpadków.

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 30 maja 2016, o 23:20 
Offline
admin-moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 21:53
Posty: 5660
Lokalizacja: Ząbki
Maguś
:brawo: :brawo: :brawo:
Szkoda że tak późno - ale odrabiam zaległości w czytaniu.
Zdjęcia jak zawsze przepiękne.
Ale chyba z tego odcinka Warty się wyleczyłem - jak dla mnie za dużo przeniosek
Ale Tobie i Bratu wielki szacun
Ja bym chyba wymiękł z tym targaniem gratów i jeszcze jak się takich buraków spotka na swojej drodze to już dopełnia gorycz.
No i te Wasze przebiegi dzienne.
Musieliście dawać nieźle z wieśka skoro takie odległości robiliście przy tylu przenioskach
Jeszcze raz wielkie :brawo: :brawo: :brawo: za wytrwałość, i przepiękne zdjęcia

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 16 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 33 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL