wodniacy.net

Długo by się można rozpisywać o tej imprezie.
Było po prostu wspaniale.
Niech żałują Ci co zostali w betonach i nie dojechali do nas
Na początku wieeeeeelkie dzięki Ewci i Tomkowi za zorganizowanie imprezy.
Świetnie to zorganizowaliście.
Było moc atrakcji.
Dzięki Wam wszystkim którzy przybyliście za towarzystwo.
Dzięki Wam miałem wspaniały reset i naładowałem akumulatory.
Z niecierpliwością będę czekał na następną okazję do spotkania.
Ja z Predatorem spotkaliśmy się i pojechaliśmy we dwóch. Po trasie spotkaliśmy się z Czołgiem i już w komplecie we trzech zameldowaliśmy się u Ewci.
Na dzień dobry dostaliśmy nakaz klapnięcia przy stole i zostaliśmy nakarmieni.
Ale zaraz później pogoniliśmy z Tomkiem do lasu po drzewo na opał.
I żeby nie było - do prywatnego lasu - nikt nie kłusował
Tam Tomek dorwał się do piły a my do powalonych przez Niego suchulców i spakowaliśmy wszystko na podczepioną do Gazika przyczepkę



potem hajda pod wiatę i szybkie rżnięcie na kawałki i pakowanie do schowka.
We czterech to robota poszła ino mig



potem szybkie rozbicie obozowiska i z powrotem do domu bo Ewcia w gong na obiad uderzyła.
Po obiadku tak dobrze po 22 wyszliśmy rozprostować gnaty i połazić po lesie i bagnach.
Wróciliśmy dopiero następnego dnia tzn tuż po północy









I znów do stołu.
A dalej to już samo poleciało.
W końcu o piątej nad ranem ostatnie cztery niedobitki wstały od stołu i poszły spać - dwa do namiotu a dwa na stryszek
Jak tylko wlazłem do namiotu i zacząłem się upakowywać do śpiwora szlag trafił suwak w śpiworze.ja go zaciągnąłem a on wziął i się rozlazł w połowie oj troszkę mu nasłałem jobów.
Ale cóż było robić - w końcu sen morzył więc poszedłem spać.
Noc nie minęła zbyt słodko bonie dość że ostro pizgało w śpiworku to jeszcze Czołguś donośnie silnikiem warkotał. Cwaniaczek będzie twierdził że to ja warczałem ale zawsze słyszałem tylko Jego. Niemniej sprzeczać się nie zamierzam i przyjmuję na wiarę twierdzenie Jacka że tej nocy wypłoszyliśmy wszystkie dziki w okolicy i to 3 pokolenia wstecz



Z rana skoro świt obudziła nas Maga o nieludzkiej godzinie tłumacząc że śniadanie już na stole stoi i czeka
A okazało się że już 11
Po śniadanku jeszcze spacerek do lasu żeby zobaczyć za dnia to co widzieliśmy w nocy.
Trzeba przyznać że piękne tereny tam są.










pogoda dopisuje i w związku z tym idziemy nieco dłuższą trasą podziwiając po drodze piękne czeczoty na drzewach.
w końcu wychodzimy na pagórek i widzimy imprezkę plenerową zrobioną przez znajomych Tomka.
Dołączamy na chwilę do imprezy i zostajemy oczywiście obczęstowani grzańcem i kapuśniakiem prosto z gara.







W końcu wracamy do naszego obozowiska żeby przygotować obiadek.
Dziś będzie kociołek
W domu przygotowujemy składniki a potem siedzimy i walczymy z wiatrem który nie dopuszcza żeby nam się kociołek zagotował.
Po paru godzinach jednak się udaje i jako zwycięzcy wracamy z garem gorącej zupki z wkładką mięsną









A tak wygląda nasz najmłodszy pomagier -nosek nieco umorusany od kociołka



Po obiadku Czołg wyciągnął gąsienice i podebrał Ewie jej miejscówkę do spania



Tym razem noc nadeszła szybciej bo ogłosiliśmy capstrzyk już koło 23
Jako że w ciągu dnia udało się zamek do śpiwora naprawić to ta nocka minęła bardzo przyjemnie
W środku nocy obudził mnie Czołg o nieprzyzwoitej godzinie 8 zbierając zwoje obozowisko.
Chciał nie chciał i ja musiałem wstać.
Zanim się wydłubałem ze śpiwora i poubierałem to Czołg rozpalił ognisko, i zaczął przygotowywać śniadanko.
Po śniadanku zrobiliśmy pełen wsad do paleniska żeby żaru nałapało i poszliśmy do chałupy na kolejne śniadanko
Potem na żar wmeldowaliśmy kaczkę nadziewaną jabłkami i zajęliśmy się kuligiem



A w zasadzie to nie kuligiem tylko powożeniem psim zaprzęgiem zaprzężonym pewnie w dobrą setkę psów mechanicznych kierowanych przez Tomka





I powiem Wam że narowiste te psy mechaniczne były.
Jak tylko wlazłem pierwszym razem na sanki to nie minęło 50 metrów a ja jechałem obok sanek rozsuwając nosem zaspy śniegu
Ale za drugim razem już się zwalić nie dałem

Kurcze do powożenia takimi zaprzęgami to jednak trzeba mieć pierońską kondycję
Wróciliśmy akurat na kaczkę



A potem to już po troszeczku zaczęliśmy się rozjeżdżać.
Na koniec padło i na nas więc szybkie pożegnanie z naszymi wspaniałymi Gospodarzami i do samochodów


I to by było na tyle z mojej strony
Teraz czekam na inne opisy bo człowiek nie wszędzie mógł być i wiele mnie zapewne ominęło

Więcej zdjęć macie o tu
https://plus.google.com/collection/kGTzPE

Nad filmami muszę popracować więc potrwa to zapewne kilka dni


jeszcze Wszystkim Wam serdecznie dziękuję za wspaniale spędzony weekend.
No i naszym Gospodarzom wielkie dzięki - i mam zamiar się do Was jeszcze wmeldować więc uważaj Ewcia z zaproszeniami na przyszłość

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

Moje zdjęcia:
https://goo.gl/photos/dyn4ntwze28dAxvG6

_________________
http://kajakczolgowy.blogspot.com

Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"

Lechu, ja widzę 1,2 i 4 obrazek. Dalej nic. Dziewczyny się skarżyły, że nic nie widzą. Wcale.
Sprawdzałem na moim googlu, wrzucałem świeże fotki i widać. Dziewczyna też widziała i chłopaki.
Rób tak jak wczoraj mówiłem, nie kombinuj po swojemu.
Otwieraj zdjęcie, klikaj je, niech się powiększy, kopiuj adres, sprawdzaj na wylogowanej przeglądarce i będzie dobrze.
Nie poddawaj się, walcz do ostatniej kropli krwi.

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada

problem polega na tymże u mnie wszystko na wylogowanej Mozilli ładnie widać
A robiłem dokładnie tak jak żeśmy wczoraj na łączach wisieli i kombinowali

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

F5?

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada

było

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

pozostało Ci wyczyścić całkowicie pamięć przeglądarki, > historia > wyczyść historię przeglądania > zaznacz ptaszki wszędzie > wyczyść teraz

Bo problem w tym, że u nas nie widać.
Ktoś widzi?

A Lechu sprawdź czy na telefonie widzisz, bo ja nie (android 5,1)

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada

dobra - będę walczył

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

Też nie widzisz?

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

Teraz zdjęcia widzę.

_________________
http://kajakczolgowy.blogspot.com

Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"

Teraz widać Jutro moje zdjęcia dodam

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc

Jacek a te z linku w galerii widzisz ???

Kuźwa pieprzone gogle
3 dni walki a w końcu skończyło się że kilkanaście zdjęć które są zamieszczone w poście pościłem na TuFotki i dopiero stamtąd pokopiowałem linki

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

Z linku też widzę. Wszystko gra.

_________________
http://kajakczolgowy.blogspot.com

Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"

Ja też widzę.... widzę, że przegapiłem super imprezę

_________________
https://www.facebook.com/kajakiembezgranic/

jak zwykle Darku
a to już któraś z kolei

Ale nie martw się nie będzie ostatnia

Już kombinuję nad następną

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

to jeszcze mały zlepek dla przypomnienia jak to się ładnie działo

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

Ale miło popatrzeć

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc

Zdania nie zaczyna się od a więc a więc było tak
pierwsza przyjechała Ewcia z Gdańska



kto był później to Eltech już pisał
Musieliśmy pozdrowić ManaTów takim oto zdjęciem



Następnego dnia, właściwie nie wiem jak to określić, bo się przeciągnął bardzo , hmmm w sobotę po leniwym poranku i jeszcze bardziej leniwych planach, Magda z Ignacem pojechali na wycieczkę, Czołguś z Sharqiem gotowali , a my poszliśmy do lasu







W pewnym miejscu Panowie poszli na bagna a kobitki dalej lasem



Nadejszła wieczorowa pora








I zupka w kociołku wyszła genialnie!!!



Pizgało złem, poszliśmy więc do domu








To nie było pozowane

Ludkowie Mili! Cudownie było Was gościć

Przewiduje się kolejne edycje spotkania

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc