wodniacy.net

po długich namysłach postanowiłem zaatakować Białą Okszę - po szybkim rekonesansie na google maps zdecydowałem wystartować z miejscowości Ostrowy nad Okszą. rzeczka jest malutka więc nie było na co czekać, później może już być za mało wody żeby nią spłynąć, już teraz pojawiały się problemy - było kilka odcinków z mieliznami - głównie w okolicach wsi Borowa.

ale od początku - start za mostem na Częstochowę, początkowo rzeka wąska ale w miarę głęboka, odcinek przez Ostrowy prawie cały wzdłuż zabudowań gospodarczych, od czasu do czasu pojawiają się łąki. na terenie miesjcowości bobry pocięły sporo drzew więc często gęsto trafiały się zwałki. na środku Ostrów młyn z nieprzyjemnym, płytkim i kamienistym progiem. po minięciu czterech mostów będzie jeszcze jeden około półmetrowy próg, rzeka raczej prosta, powoli robi się coraz szersza oraz płynie coraz wolniej...

to znak, że dopływamy do zalewu Ostrowy - ogromnego, ponad 35 hektarowego zbiornika podzielonego tamą na dwa mniejsze. dookoła zalewu las, trochę trzcinowisk, kształt podłużny... jak to zwykle zalew. na miejscu dobra infrastruktura turystyczna ale czynna tylko sezonowo latem - domki, smażalnie, pola namiotowe, wypożyczalnie sprzetu wodnego. ciekawostka: wędkarz powiedział mi, że po górnym zalewie nie wolno pływać kajakami... no ale co miałem zrobić, dopłynąłem do pierwszej tamy, później przenoska i druga część, troszkę dłuższa, w sumie parę kilometrów, jakiaś godzinka wiosłowania.

po pokonaniu drugiej tamy i powrocie na rzekę czeka nas leśny odcinek, rzeka kręci się i wije, meandruje. ostro działają bobry zapewniając wiele zwałek oraz kilka żeremi do pokonania. przez sporą część rzeka na obszarze leśnym zurbanizowana - wioski leżące na końcu świata, gospodarstwa, domki turystyczne czy mieszkalne - wszytkiego po trochu. mijamy wioskę Borowy - największą ze wszystkich które mijaliśmy poza Ostrowami, z rzeki widać kościółek znajdujący się na środku wsi, most w Borowach i ogólnie całe okolice bardzo płytkie a pod mostem dodatkowo kamieniście... dalej wpływamy znowu w las, zaczynają się fajne meandry... i po pokonaniu kilku zwałek i żeremi w końcu dopływamy do Liwarty - fajnie się składa bo kilka kilometrów przed Wartą, na jej najpiększnijszym (moim zdaniem) fragmencie gdzie rzeka mocno meandruje...

miałem w planach dopłynąć do Warty ale niestety logistyka nie pozwoliła - traposrt nie mógł dłużej czekać więc skonczyłem na moście w Kulach.

foto, ślad gps oraz wideo:
http://www.traseo.pl/trasa/biala-oksza- ... -liswarcie
https://www.youtube.com/watch?v=AcQvza5 ... waLgF9eJhk

PS: na początku wtopa z niezamnikętym lukiem a gdzieś tam dalej zostało mi wiosło po pokonaniu zwałki

_________________
moje tripy: http://www.raportztripa.pl/

Super fajna relacja , a wtopy popełniamy wszyscy
Ja kiedyś wziąłem dwa lewe buty

Dołączam się do pochwał i gratulacji
powinna być jakaś tablica informująca o zakazie.

_________________
Krótko i na temat
Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"

Tak to jest jak ma się kilka par. Burżuj.
No chyba, że swój i Basi.

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada

Dlaczego nie można tam pływać kajakiem? Co zrobiłeś po utracie wiosła?
za spływ

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc

Ewa: nie mam pojęcia dlaczego nie można tam pływać, zapewne związek moczykijów za tym stoi

a po utracie wiosła postąpiłem tak:

https://youtu.be/MehURT0BqX4?t=3m59s
:D:D

a propo wtop to raz wybrałem się na spływ, wziąłem kajak z wypożyczalni, załadowałem, jadę, jadę, jadę... i nagle dzwoni telefon i pani z Kajakowa (pozdrawiam) pyta się, czym dzisiaj wiosłuję: rękoma czy butelkami?
ostatnio podobnie - kumpel mnie podwiózł, zrzuciłem kajak z auta, zataszczyliśmy nad rzekę, kumpel pojechał a ja w po paru minutach przygotowania już z zapiętym fartuchem uświadomiłem sobie, że zapomniałem... wiosła z bagażnika

a na spływie po Wiernej Rzece jeszcze lepsza gafa - urwałem skeg w nowo zakupionym kajaku na pierwszym spływie... to bolało... i to jeszcze w tak głupi sposób że aż nie napiszę jak

a skoro już się chwalę swoimi gafami to nie sposób nie wspomnieć o tej: źle oszacowałem czas potrzebny na pokonanie odcinka i kończyłem spływ o 1 w nocy, dodatkowo jakieś 10 metrów przed metą zaliczyłem kabinę (płynąłem bez kabiny jakieś 60km a zaliczyłem ją 10 metrów przed metą!!!), mało tego podczas kabiny zgubiłem wiosło - jeszcze nie swoje i dość drogie

ktoś mnie przebije ?

_________________
moje tripy: http://www.raportztripa.pl/

Chyba nikt ale tylko dlatego, że się wstydzą przyznać
chi na filmie widać, że kamizelkę wozisz na kajaku a nie na sobie, dlaczego?

_________________
Krótko i na temat
Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"

pięknie się czyta te Twoje wtopy
Spływ wyszedł Ci bardzo fajny
Jak się dorobię w końcu kajaka zwałkowego to zamelduję się w Twoich rejonach.
Może razem coś zgubimy - będzie weselej
Wtopy to bardzo wdzięczny temat do wspomnień przy ognisku - np Młody kiedyś kamizelki zapomniał z domu i kosztowało Go to 100 zł mandatu

A co do wywrotek przed sama metą - mnie też czasem zdarzą się wykiprować na mecie - na ostatnim spływie na Pilicy złapałem własnie " głęboka podpórkę " tak że tylko łeb mi z wody wystawał a siedziałem dalej w kajaku

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE

Sikor - żeby mi kajak nie zatonął

a tak na poważnie to miałem ją na sobie od początku spływu - w ogóle to nówka sztuka ale niestety na zwałkach się nie sprawdziła - jak przedzierałem się przez chaszcze nie mogłem w niej wsunąć się do środka kajaka żeby pod czymś przepłynąć, dlatego początkowo leżała na kajaku, później na postoju wrzuciłem ją do luku żeby nie przeszkadzała bo spodziewałem się jeszcze paru zwałek.



Eltech - zapraszam w moje okolice, na pewno znajdzie się coś ciekawego do spłynięcia

_________________
moje tripy: http://www.raportztripa.pl/

nie ważne, ważne jest to, że się świetnie bawisz

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc