wodniacy.net

usiądź przy naszym ognisku
Teraz jest 29 mar 2024, o 03:59

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 
Autor Wiadomość
PostNapisane: 10 maja 2017, o 18:23 
Offline

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 12:06
Posty: 250
Nie jest łatwo napisać relację z 8-dniowego wyjazdu w tak ciekawy rejon. Jako że to forum wodniackie, pewnie powinnam skupić się głównie na rzece i opisać każdy zakręt. Niemniej opisać 112 km przepłyniętej rzeki też nie jest łatwe, biorąc pod uwagę jej różnorodność i dynamikę (zwłaszcza na dwóch pierwszych odcinkach). We wszelkich wyjazdach staram się łączyć turystykę z krajoznawstwem, dlatego też relacja, podobnie jak ta z Łotwy, będzie mieszana.
Sobota, 29 kwietnia.
Wyjechaliśmy z Lublina w godzinach porannych, kierując się do przejścia granicznego w Hrebennem. Dwa busy, ok. 20 osób głównie z Lublina i Warszawy. Docierały już do nas informacje, że osobówki stoją 8 godzin, jednak my mamy ambicję przejechać jako autobus. I tak się dzieje, dzięki czemu po 4,5 godz. na granicy widzimy pożądany napis.

Obrazek

Pogoda taka jak w Polsce, leje i zimno. To trochę chłodzi mój optymizm, ale ja mam zawsze dobrą pogodę i tej wersji będę się trzymać. Ukraiński odcinek drogi spędzam z nosem na szybie - byłam w tym kraju 17 lat temu, ale w innym rejonie. Pcha mnie do przodu ciekawość. Zaraz za granicą zatrzymujemy się w Rawie Ruskiej. Tu wymieniamy złotówki na hrywny i kilka osób kupuje starter do telefonu. Ukraina, jak wiadomo, nie jest w Unii, połączenia są drogie. Starter z 2 gb internetu jest zatem dobrą opcją, by posługiwać się messengerem zamiast smsami.

Obrazek

W Rawie jemy też szybki obiad, zupa Czenaki, coś w rodzaju zupy, ale zapiekanej - przyrządza się ją i podaje w glinianym garnuszku z pokrywką. Składniki to mięso, ziemniaki, kapusta w aromatycznym rosole, zapiekane w piekarniku. Zupa kosztuje 30 hrywien.
Pada decyzja o tym, by dzisiejszą noc spędzić pod dachem - w Krzemieńcu. Po drodze mijamy wielki ośrodek kultu - Ławrę Poczajowską.

Obrazek

W Krzemieńcu trafiamy do motelu WIKA.

Obrazek

Ten kwietnik mnie zachwycił:

Obrazek

Za nocleg płacimy 130 hrywien od osoby (razem ze śniadaniem i parkingiem). Chętni (w tym ja) idą do pobliskiego baru na piwo. Miłe kelnerki włączają polską muzykę. Same przeboje: Niech żyje wolność i swoboda; Hej sokoły... Deszcz leje jak z wiadra, zatem znów decyzja - jutro nie wypływamy, dzień spędzimy na zwiedzaniu.

Niedziela, 30 kwietnia
Po śniadaniu idziemy "w miasto". Krzemieniec, jak wiadomo, słynie z dwóch rzeczy przede wszystkim. To miejsce urodzenia Juliusza Słowackiego, tutaj też funkcjonowało od 1805 r. słynne Liceum Krzemienieckie, obecnie Kolegium Pedagogiczne im. Tarasa Szewczenki.

Obrazek

Z dziedzińca widać wzgórze zamkowe.

Obrazek

Udajemy się do obowiązkowego punktu, czyli muzeum Słowackiego.
Pamiątkowa fota.

Obrazek

W muzeum "z górką" płacimy za bilet i przewodniczkę, która okazuje się świetnie przygotowana i mówiąca po polsku. Mnie ogarnia autentyczne wzruszenie. Nie da się nie pamiętać o burzliwej historii tych miejsc.

Obrazek

I jeszcze kościół parafialny św. Stanisława z pomnikiem Słowackiego autorstwa Wacława Szymanowskiego (twórca warszawskiego pomnika Szopena) ufundowany w setną rocznicę urodzin poety. Pomnik w 1939 r. uniknął zniszczenia, ponieważ miejscowi Polacy wmówili bolszewikom, że to pomnik poety rewolucyjnego.

Obrazek

Staram się robić jak najwięcej zdjęć tzw. smaczków historycznych.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jedziemy do Ławry Zaśnięcia Matki Bożej w Poczajowie. Historia tego miejsca jest długa, bo sięga XIII w. Nie porwę się na streszczenie burzliwych dziejów klasztoru. Według wierzeń jest to miejsce objawień maryjnych i obecnie chętnie odwiedzane przez pielgrzymów. Ciekawostka. Przy wejściu strażnicy informują o obowiązku założenia spódnicy - można ją wypożyczyć pod zastaw. Cóż było robić...

Obrazek

Kompleks robi naprawdę wielkie wrażenie. Pewnie coś w rodzaju Lichenia, tylko z większym gustem. Pomijając złote kopuły.

Obrazek

Obrazek

Po zwiedzaniu jedziemy na obiad i w dalszą drogę. Po drodze na chwilę wpadliśmy jeszcze do Zbaraża, gdzie jak wiadomo zginął Longinus Podbipięta, którego przed wojną miejscowi chcieli nawet kanonizować... Z innych ciekawostek: w Zbarażu urodził się Ignacy Daszyński.

Obrazek

Tę noc znów spędzimy pod dachem, w Hotelu Grand blisko Ostrowa.

Obrazek

Poniedziałek, 1 maja
1 dzień spływu: Ostrów – Mikulińce – stadion w Mikulińcach, 17 km

Rano smutne zdarzenie. Jeden z naszych kolegów musi jechać do szpitala do Tarnopola. Okazuje się to mądrą decyzją, po badaniach nie będzie już nam towarzyszył, musi wrócić do domu.
My udajemy się na start spływu, czyli do Ostrowa. Zaczynamy pod kamiennym wiaduktem kolejowym na linii Tarnopol - Chodorów, wybudowanym w latach 30. XX wieku. Robi wrażenie, zwłaszcza że przebiega pod nim most drogowy.

Obrazek

Wzbudzamy zainteresowanie dzieciaków.

Obrazek

Trochę długo trwa montaż dwóch kajaków składanych, zatem grupa dzieli się na dwa. Płyniemy!!!
Początkowo rzeka wydaje się monotonna. Podobnie jak pogoda - zachmurzenie, ale przynajmniej bez deszczu.

Obrazek

Obrazek

Mamy pierwszą z obowiązkowych przenosek.

Obrazek

Jednak wkrótce zaczynają się odcinki z licznymi przeszkodami, gałęziami i bystrzami. Nurt jest szybki. Są miejsca, które wymagają szczególnej uwagi i ostrożności.

Obrazek

Mijamy takie ciekawe miejsca:

Obrazek

Tego dnia nie robię wielu zdjęć na rzece, nie ma czasu na spokojne kadry i boję się o aparat.
Po 15 km robimy postój w Mikulińcach.

Obrazek

Ruszamy oczywiście do ruin zamku z połowy XVI w., gospodarczy był wykorzystywany do końca XIX w. Zachowały się mury, dwie baszty i dwie bramy. Na tej ziemi panowały słynne polskie rody - Koniecpolskich, Sieniawskich, Lubomirskich, Mniszchów, Konopków, Rejów.

Obrazek

Pałac Reyów z XVIII w., obecnie sanatorium.

Obrazek

Kościół w Mikulińcach z XVII w.

Obrazek

I jeden z mieszkańców.

Obrazek

Takich klimatów szukałam:

Obrazek

Obrazek

Ciekawostka: urodził się tu Janusz Morgenstern, reżyser. Przerwa się przedłuża, nie ma jeszcze wszystkich uczestników. Decyzja: podływamy jeszcze dwa km do stadionu, gdzie rozbijemy obozowisko. Nie ma tak łatwo, znów przenoska.

Obrazek

Obrazek

Po której wypijamy miejscowy trunek "Dziewięćsił".

Obrazek

Obrazek

Stadion miejscowego klubu.

Obrazek

Nigdy nie spałam na stadionie. Chyba sporo mnie w życiu ominęło.

Obrazek

Wieczorem integracyjne ognisko, dopływa ostatnia osoba, która towarzyszyła koledze w szpitalu w Tarnopolu. Zdaje nam relację. Podliczamy też pierwsze wywrotki.

wtorek, 2 maja
2 dzień spływu: Mikulińce – Strusów – Zieleńcze, 23 km.


Również dziś pogoda utrzymuje się bez deszczu, choć jest duże zachmurzenie. Ten dzień również dostarczył nam wrażeń, nie było zbyt wiele czasu na zdjęcia na rzece. Seret na tym odcinku jest wąski i również pełen przeszkód.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Trzeba uważać zwłaszcza na przecinające nurt gałęzie, o czym mogłyśmy się z Marysią, z którą płynęłam w dwójce, przekonać - silny nurt przypiera nas bokiem do przeszkody, ale oprócz nabrania wody udaje nam się wyjść przez szwanku (determinacja była wielka). Kolejne dwa kajaki nie mają tyle szczęścia, zbieramy w wodzie graty ze składanej dwójki, jedynka zalicza podręcznikową kabinę. Kolega niestety topi aparat, a więc nikt nie obejrzy już zdjęć z sauny w Krzemieńcu...
W Strusowie po ok. 15 km robimy przerwę, kto musi - to się suszy. Czas się też posilić. Można odwiedzić sklep i pozwiedzać.

Obrazek

Dawna synagoga.

Obrazek

Podobno z tego monasteru podziemia biegły aż do Trembowli.

Obrazek

Wsiadamy do kajaków. Znów męczący odcinek. Zwłaszcza kamieniste bystrza i progi dostarczają emocji. Z koleżanką pokonujemy wszystko ze śpiewem na ustach (czasem wkradają się brzydkie wyrazy), nie mamy żadnej wywrotki, choć nieraz woda wlewa się górą do kajaka. Wszędzie tam, gdzie rzeka jest wąska i gdzie płynie się wśród zarośli i gałęzi - przy szybszym nurcie łatwo się wywalić, więc uwagę mamy skupioną na maksa.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pod jednym z mostów wpływamy w prawą odnogę. Błąd. Dopływamy do miejsca, gdzie ktoś zalicza wywrotkę. Kolega wychodzi na brzeg i ocenia sytuację - nurt szybki, nie wiadomo, co kryje się za zakrętem. Dwie dwójki, w tym my, decydujemy się powlec do mostu i spróbować lewą odnogą. Tak robimy. Tracimy ok. 20 minut, ale wybór był niezły.
Z przykrością muszę zrelacjonować także i nieprzyjemne chwile. Oprócz przeszkód naturalnych trafiamy też na te wykonane ludzką ręką. W tym miejscu musimy wysiąść z kajaków i przeciągnąć kajaki na linkach. jakże mi to przypomniało o rzece Szkło z zeszłego roku!

Obrazek

Przyroda jednak walczy z człowiekiem, który nie jest w stanie zniszczyć wszystkiego. Cieszę się widokiem drzew.

Obrazek

Ostatnia tego dnia przenoska przy młynie. Wreszcie pojawia się słońce.

Obrazek

Dopływamy do miejsca, gdzie rozbijamy namioty. wszyscy mają serdecznie dosyć dzisiejszego odcinka. Zmęczenie i mokre ubrania dają się we znaki. Na szczęście ogrodzenie pola doskonale może posłużyć jako płot na suszenie.

Obrazek

Środa, 3 maja
dzień 3 spływu: Zieleńcze – Dolina – Budzanów, 21 km.


Ranek wita nas świetną pogodą.

Obrazek

Obrazek

Jest też czas na odpoczynek i rozstawienie samochodów.
Tradycyjnie w małej grupie udajemy się na włóczęgę. Chcemy wejść na wzgórze, gdzie mieści się kościół z ruinami zamku, skąd roztacza się piękny widok na dolinę Seretu. Ale najpierw zachwycamy się wsią Zieleńcze.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tędy wczoraj płynęliśmy.

Obrazek

No i są widoki. Po prostu wow.

Obrazek

Obrazek

W moim przewodniku nie ma nic na temat tego miejsca, jeśli uda mi się pożyczyć inny, to uzupełnię informacje.

Obrazek

Obrazek

Na koniec pieszej wycieczki odwiedzamy sklep. W każdej wsi w sklepie są jeszcze w użytku liczydła.

Obrazek

Płyniemy dalej. Zaraz za dopływem rzeki Gniezny Seret wreszcie robi się szerszy i spokojniejszy. Można zacząć się relaksować, zwłaszcza że pogoda dopisuje (a nie mówiłam?). Wręcz można się opalać. Szczególnie na nieosłoniętych odcinkach na stojącej niemal wodzie... co świadczy o bliskiej tamie. Ale najpierw bardzo malowniczo.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Jest.

Obrazek

Obrazek

Chwilę zastanawiamy się, czy płynąć dalej lewą rzekostradą, czy też znieść kajaki na dół. Pozostajemy przy pierwszej opcji, przez co urywamy kawałek rzeki (a przynajmniej tak twierdzi zapis na moim Holuksie). Mała strata, bo odcinek jak w jakiejś Amazonii. Cały czas płyniemy wąskim korytarzem w zieleni.

Obrazek

W miejscowości Dolina znów postój, bo czeka nas przenoska. Idziemy coś zjeść. A coś najczęściej oznacza tu pielmieni (nie pierogi, tylko pierożki, pierogi to wareniki).
Po zamówieniu kilku porcji żelazne zapasy na zapleczu się kończą. Kelnerka ma propozycję - można kupić obok w sklepie pielmieni i margarynę, ona chętnie podgrzeje. Myślicie, że nie skorzystaliśmy? Błąd! Zawsze chętnie zszamie się coś na ciepło...

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I znów stanowimy atrakcję dla dzieciaków

Obrazek

a nasz kierowca który podąża za nami busem i po przestawieniu porannym aut ma już przyczepkę - pomaga nam tym razem w przewózce. Niewątpliwie stanowimy malowniczą grupę.

Obrazek

Odcinek za młynem piękny. Wysokie skarpy i urokliwy jar, którym będziemy płynęli aż do końca spływu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Kolejny nocleg, Budzanów. Zbiera się na burzę, która ostatecznie nie decyduje się nam przeszkodzić.

Obrazek

Ja przeżywam załamanie - atakuje mnie znajomy mi ból głowy, walę ketonal i idę spać. Reszta siada z gitarą do ogniska.

Czwartek, 4 maja
dzień 4 spływu, Budzanów – Biała, 26 km.


Rano po bólu nie ma śladu, a więc znów mi się udało. Po śniadaniu szybka wycieczka piesza. Tak już mam, nic na to nie poradzę. Mam nogi - to idę. Trzeba przejść spory kawał przez wieś, ale warto dla takich widoków (Prus twierdzi, że baba ma grube łydki, ja tam nie wiem).

Obrazek

Docieramy do zamku z XVII w. z kościołem.

Obrazek

Obrazek

Obecnie mieści się tu szpital psychiatryczny. Kawałek dalej piękny cmentarz. Można by tam spędzić z godzinę, ale czas nagli.

Obrazek

Obrazek

Dzisiejszy odcinek spływu wiedzie przez zieloną bajkową krainę. Ponadto jest to czas kwitnienia drzew, więc płyniemy przez białe dywany. Od zapachów kręci w nosie. Rzeka jest spokojna, można rozglądać się na boki i podziwiać przyrodę.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Oraz odpocząć w pięknym miejscu.

Obrazek

Obrazek

Kolejna przenoska, tym razem już bez postoju.

Obrazek

Obrazek

Na całej trasie od początku spływu ciągle przepływamy pod kładkami i mostkami. Ten jednak robi wrażenie...

Obrazek

Obrazek

I to chyba jedyne niespodzianki, poza nimi grozi nam tylko przegrzanie na słońcu.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I kolejny, przedostatni już biwak.

Obrazek

Tym razem prognozy stuprocentowo przewidują ulewę. Ale zanim to nastąpi, małą grupką idziemy do pobliskiego baru, który okazuje się całkiem niezłą restauracją z wyborem dań.

Obrazek

Pozostali jadą do Czortkowa i chyba nie mają tak fajnie. Podobno trafili na bar bez prądu.
A ja się zajadam:

Obrazek

Obrazek

No i jest ulewa. Szybko wracamy do namiotów.

Obrazek

Piątek, 5 maja
dzień 5 spływu: Biała za zaporą – Rosochacz - Ułaszkowce, 25 km


Ostatni dzień płynięcia. Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy. A szkoda, bo to chyba najbardziej malowniczy odcinek. Najpierw jednak przewozimy kajaki za zaporę przed Czortkowem.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I dalej już wodą.

Obrazek

Do kolejnej przenoski. Ukraińcy uwielbiają grodzić rzeki!

Obrazek

Płyniemy przez Czortków.

Obrazek

Z dedykacją dla Czołga (wytęż wzrok):

Obrazek

Potem znów piękny odcinek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na postoju chwila ulewy i burza, która zahacza nas tylko ogonem.

Obrazek

Dopływamy do naszej mety.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Miejscowe dzieciaki prowadzą nas przez wieś do polskiego kościoła.

Obrazek

Obrazek

Po drodze mijamy wiele ciekawostek. Lubię takie klimaty.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Sobota, 6 maja
Długi powrót do domu.

Rano po rozważeniu sytuacji na granicy, decydujemy się jechać przez Lwów, tak aby na granicę dotrzeć późnym wieczorem. We Lwowie mamy cztery godziny na szybkie zwiedzanie, jedzenie i zakupy. Robimy to w tempie ekspresowym.
Pomnik Mickiewicza:

Obrazek

Opera lwowska:

Obrazek

Akurat pod ratuszem trwał jakiś festiwal.

Obrazek

Postanawiamy rzucić okiem na miasto z wieży ratuszowej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pędem docieramy też do pozostałości po synagodze.

Obrazek

A potem już tylko zakupy (dużo, dużo cukierków i dużo chałwy) i jedziemy do domu. Tym razem na granicy spędzamy tylko trzy godziny. Do Lublina docieramy o 4 rano w niedzielę.

Co was może jeszcze zainteresować?
Może przykładowe ceny... 1 hrywna to ok. 15 groszy.
Starter do telefonu - 50 h
espresso w hotelu - 15 h (dobre)
woda mineralna 1,5 l - 8 h
barszcz ukraiński + pierogi - 50-tka koniaku - razem ok. 90 h
piwo w barze - ok. 20 h, piwo w sklepie - ok. 10 h
kilogram krówek w czekoladzie - ok. 120 h
chałwa - ok. 17 h
nocleg ze śniadaniem w motelu - 120 h
chleb - ok. 8 h

Dla przypomnienia. Płynęliśmy rzeką Seret od Ostrowa do Ułaszkowców, w sumie 112 km.
Cała trasa:

Obrazek

Wszystkie foty TUTAJ https://www.flickr.com/photos/146286372@N07/albums/72157681396210111


Ostatnio edytowano 10 maja 2017, o 19:54 przez Maga, łącznie edytowano 1 raz

Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 19:32 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 11 kwi 2015, o 20:27
Posty: 908
Bardzo ładne zdjęcia :oki:
:brawo: :brawo: :brawo: Madzia
jest co czytać więc zostawię sobie na jutro :mrgreen:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 20:25 
Offline
moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 18:44
Posty: 2514
Lokalizacja: Pyrlandia
Ekstra opis i super zdjęcia :brawo:

_________________
"Co to jest droga to najlepiej dowiedzieć się nogami. A już obowiązkowo bosymi"
Bartoszko - Siekierezada


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 20:27 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 23:56
Posty: 570
Świetna wyprawa .. :brawo:

_________________
idę do Edo .... na pieszo


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 20:35 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2015, o 15:18
Posty: 527
Maga, gratuluję wypadu.
Dzięki Twojej świetnej relacji i zajefajnych zdjęć Ukraina mnie urzekła. :D
Widzę że miałaś też towarzystwo z Torunia :D :oki:

_________________
Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 20:40 
Offline

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 12:06
Posty: 250
Ryba napisał(a):
Widzę że miałaś też towarzystwo z Torunia :D :oki:


Znacie się? :lol: :lol:


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 21:43 
Offline

Dołączył(a): 19 maja 2016, o 21:20
Posty: 71
doskonały opis , piękna polszczyzna :) .


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 22:21 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2015, o 15:18
Posty: 527
Maga napisał(a):
Ryba napisał(a):
Widzę że miałaś też towarzystwo z Torunia :D :oki:


Znacie się? :lol: :lol:

Oczywiście, czasami bywało się tu i tam :lol:

_________________
Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 10 maja 2017, o 23:33 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 28 lis 2016, o 14:11
Posty: 178
Lokalizacja: Pajęczno / Częstochowa
póki co obejrzałem zdjęcia, czytał będę jutro. podoba mi się :oki:

_________________
moje tripy: http://www.raportztripa.pl/


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 maja 2017, o 08:34 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 25 sty 2015, o 20:38
Posty: 1359
Lokalizacja: Warka, Warszawa
Jeszcze raz gratuluję wyprawy, bo z pewnością na takie miano ten wypad zasługuje.
Zdjęcia urzekają.
I bardzo dziękuję za zdjęcie dedykowane CzołgU :oki: 8-)

Dwa razy byłem na bliskiej Ukrainie (Lwów) i właściwie nie wiem czym się tam ludzie zachwycają, ale ja jestem ...inny :lol: Dla mnie to raj dla osób lubiących kościoły i miejscowe cwaniaczki widzące w Polaku dojną krowę (kojarzyło mi się to z czasami kiedy obywatel USA przylatywał kiedyś do Polski $$$$$). Lwów mnie do siebie zraził.
Natomiast miałem też wielką przyjemność być w Kamieńcu Podolskim i okolicach. Ludzie całkiem inni. Życzliwi, uprzejmi, gościnni. Jednym słowem FANTASTYCZNI. No i jest co oglądać. Nie tylko kościoły i cerkwie. Chętnie bym tam wrócił.

_________________
http://kajakczolgowy.blogspot.com

Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 11 maja 2017, o 11:10 
Offline
admin-moderatorka
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 23:32
Posty: 2207
Lokalizacja: Pólka Raciąż
Maga szacun! :brawo: :brawo: :brawo:
Fajna relacja, tak jakbym tam była :mrgreen:
Pogoda Was nie rozpieszczała, tym większe :brawo: :brawo: :brawo:

_________________
To dobrze – powiedziała Mi. – Mały drań jest o wiele lepszy, bo łatwiej go stłuc


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 12 maja 2017, o 20:59 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 26 sty 2015, o 16:23
Posty: 1035
Również jeszcze raz gratuluję wyprawy 8-)
Ja też znam Tomka z Torunia :lol:

_________________
Krótko i na temat
Grupa Kajakowa "MENAŻA 07"


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 14 maja 2017, o 15:12 
Offline
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 19 paź 2016, o 12:54
Posty: 30
Lokalizacja: Garwolin
Wspaniałe zdjęcia , piękna wyprawa ,gratuluję i zazdroszczę.
:D :D :D
Mega szacun.

_________________
Artur vfr


Góra
 Zobacz profil  
 
PostNapisane: 24 maja 2017, o 22:08 
Offline
admin-moderator
Avatar użytkownika

Dołączył(a): 24 sty 2015, o 21:53
Posty: 5660
Lokalizacja: Ząbki
Maga - :brawo: :brawo: :brawo:
super się ogląda i czyta.
Ciekawe piękne i czyste rejony
super impreza i dzięki temu poznałaś kawał pięknego świata
jestem pod wielkim wrażeniem
:brawo: :brawo: :brawo:

_________________
ALBUM ZE ZDJĘCIAMI
BLOG - ELTECHOWE PODRÓŻE


Góra
 Zobacz profil  
 
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 14 ] 

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  
cron
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL