wodniacy.net http://wodniacy.net/ |
|
Piechotą wzdłuż Wisły z Czerska pod Konstancin http://wodniacy.net/viewtopic.php?f=14&t=735 |
Strona 1 z 1 |
Autor: | eltech [ 13 wrz 2016, o 22:18 ] |
Tytuł: | Piechotą wzdłuż Wisły z Czerska pod Konstancin |
Myślałem że może ktoś temat ruszy jako pierwszy ale widzę że na mnie spadnie obowiązek No to może od początku - jakiś rok temu zaczęliśmy się zgadywać z Juką oraz Predatorem na pieszą wycieczkę wzdłuż brzegów Wisły. Karol ( Juka ) obiecywał ciekawe widoki a w końcu wie co mówi bo to Jego rejony. No i tak od prawie od roku nie mogliśmy się zgadać i znaleźć terminu żeby wycieczkę uskutecznić. Niedawno Dawid ( Predator ) zdeptał nieco ten odcinek Nadwiślańskich Łęgów i mogłem na Jego blogu poczytać o tej wyprawie. Za sprawą Karola temat odżył i powrócił. I jakoś tak spontanicznie wyszło że wszystkim termin podpasował i w końcu znalazłem się w samochodzie jadąc po Dawida. Z Dawidem razem pojechaliśmy przez Górę Kalwarię na spotkanie z Karolem w Czersku pod Biedrą. Już po drodze zaczęło się ciekawie z widokami Sami widzicie - czegoś takiego na co dzień się nie widzi W końcu jesteśmy na miejscu. Okazuje się że dalej nie można pojechać bo ulica rozkopana a my jeszcze musimy dojechać do samego Czerska - pod ruiny zamku. Jakoś się udało i wraz z Karolem i Jego synami stoimy niebawem na skwerku przed kościołem i ruinami. Tam przepakowujemy część gratów ( obozowych ) do Karola bo Jego żona nam dowiezie na miejsce obozowiska. Logistykę Karol załatwił idealnie. Wielkie dzięki dla Karola i Jego żony Ze skwerku ruszamy już z buta na naszą wycieczkę łęgami Nadwiślańskimi. Ze sobą tylko podstawowe rzeczy w plecaku więc wyprawa lajtowa - wręcz spacerek ( gdyby nie te chaszcze ) Niebawem docieramy do brzegów Wisły A w zasadzie to do wyschniętego miejsca gdzie Wisła oddziela od stałego lądu Wiślaną wyspę Kapitana Rembezy. Obecnie na wyspę wejść można suchą nogą bo odnoga oddzielająca wyspę jest praktycznie całkowicie wyschnięta. Po drodze Dawid robi nam szkolenie zielarskie więc jednocześnie zbieramy zioła które później trafią do kociołka i częściowo je degustujemy. A niektórych nie degustujemy Idąc przez łąki i łęgi upał daje się we znaki bo słoneczko nieźle praży. Pogoda dopisuje. Cali spoceni docieramy do wyspy a ponieważ jest tu dużo chłodniej to dalej idziemy wyschniętym korytem Wisły przeskakując przez ciągle płynące strumyczki Wisły albo po prostu przełażąc przez nie na wprost. W końcu woda w butach przy takiej pogodzie nie przeszkadza. My z Dawidem mamy na nogach taktyki więc nam woda nie straszna ale Karol i Jego dzieciaki z pewnością mają mokro W końcu boczne koryto Wisły się kończy i wychodzimy z powrotem na Nadwiślańskie łąki. Łąkami dochodzimy do obelisku postawionego na pamiątkę wręczenia przez Marszałka Piłsudskiego orderu Virtuti Militari wszystkim oddziałom artylerii konnej. Ponoć ten kamień został przez okolicznych mieszkańców zakopany żeby okupant go nie zniszczył i dopiero kilkanaście lat temu został na powrót wykopany i postawiony na postumencie. Wiadomo - za komuny też nie było właściwe stawianie Piłsudskiemu pomników tu robimy krótką przerwę na posiłek i śmigamy dalej. Niebawem mijamy most drogowy w Górze Kalwarii i zchodzimy z powrotem w gąszcz Mijamy jakiś ciek i chwilę podążamy z jego biegiem w kierunku Wisły mijając po drodze jakieś zabudowania Przedzieramy się przez coś co niemalże wygląda jak bambusowy gaj z chińskich filmów karate tam płoszymy dzika który dosłownie wyrwany przez as ze snu daje drapaka prosto spod naszych nóg. Od tamtej pory Przemek ciągle idzie i gwiżdże profilaktycznie płosząc zwierzynę Dochodzimy do mostu kolejowego w Górze Kalwarii Z bliska pomimo że nieco zaniedbany ale jednak konstrukcja robi solidne wrażenie. Pomimo że to konstrukcja powojenna to jednak jest to wspaniała robota. W końcu od skończenia budowy mostu minęło już ponad 60 lat a w międzyczasie przeżył jeszcze pożar jak zapaliły się drewniane podkłady kolejowe Śmigamy dalej i niebawem znów jesteśmy nad brzegami Wisły mijając po drodze wspaniałe krajobrazy i przepiękne widoki. Nie wspominając o świetnych roślinkach które widzimy. [img]https://lh6.googleusercontent.com/-4Uj8gu1m1Hw/V8xxeat3aTI/AAAAAAABIm8/MulZ8qPUuuI2MG7Ah10VMR7j-xK4TDsHQCL0B/w913-h685-no/P1080016.JPG[img] Dochodzimy do jakiegoś starorzecza Wisły które kompletnie zarosło roślinami wodnymi. Widok super - jak zielony dywan a raczej taki żółto - zielony Takie rzeczy tylko w Polsce. Nie trzeba nigdzie za granicę wyjeżdżać żeby takie wspaniałości oglądać, Ba - wystarczy ruszyć się z chałupy i wyjść na spacer W końcu Góra to rzut beretem od Warszawy ale w sumie wszędzie znajdą się takie piękne zakątki Dochodzimy do wału i potem idziemy już wałem skręcając po jakimś czasie w kierunku sadów Potem kluczymy przedzierając się przez sady owocowe i słonecznikowe czy kartofliska albo łąki. Wszędzie robimy degustację W końcu dochodzimy do dawnego majątku jakiegoś hrabiego który potem został upaństwowiony i przerobiony na PGR. Co dalej - wiadomo. Brak właściciela, totalna ruina i zamienione zabudowania, oraz przepiękny niegdyś park z głębokimi wąwozami i mostkami w stylu Rzymskich akweduktów w totalną ruinę i miejsce menelskich spotkań Aż się nóż w kieszeni otwiera jak można zniszczyć tak wspaniałe miejsca. tam robimy krótki postój aby pokrzepić się zimnym piwkiem prosto z lodówki ( miejscowy sklep spożywczy ) I w przeciwieństwie do tubylców śmiecie skrzętnie pakujemy do siatki i do plecaka. Ruszamy w dalszą drogę. Teraz czujemy się jak w górach. Karol z synami prowadzą nas wąziutkimi ścieżkami. Mijamy kolejne wąwozy a to schodząc na dno a to wspinając się pod górę. Kiedyś dnem płynął pewnie jakiś strumień ale teraz jest sucho i tylko widać po ukształtowaniu terenu że niezła woda tędy rwała. Na temat tego dworku i pięknych terenów dookoła mógłby się wypowiedzieć Karol - wie z pewnością nieco więcej ciekawostek A tu dla chętnych do poczytania o historii tego miejsca http://www.mwkz.pl/archiwum-aktualnosci-lista/1001-zespo-dworsko-parkowy-pooony-w-kawczynie-turowicach-zabytkiem Idziemy dalej a Przemek standardowo cały czas gwiżdże płosząc dziką zwierzynę której tu ponoć pełno - a szczególnie dzików. W końcu dochodzimy do celu naszej dzisiejszej wyprawy. Walimy się na trawę na poboczu i czekamy na Żonę Karola która ma podwieźć nam nasze obozowe akcesoria czyli namioty, śpiwory, kociołek i takie tam duperele bez których cywilizowany człowiek się nie obejdzie Z bambetlami musimy jeszcze podreptać przez las ładnych kilkaset metrów ciągnąc tym razem ze sobą caly zestaw klamotów Lasek, jeziorka, wspaniałe miejsce - gdyby - nie śmieci wszechobecne. Na początek zaczynamy od uprzątnięcia miejscówki i zgarnięcia wszystkich śmieci pod bok na kupkę w jedno miejsce. Przynieść K.... było komu ale zabrać to już nie. Rozkładamy obozowisko i rozpalamy ognisko. W końcu to podstawa Na początek szybkie żarcie żeby uzupełnić nadwątlone siły. Chłopaki Karola zwijają się nad jeziorko i łowią ryby a my bierzemy się za kociołek Potem wiadomo - nocne Polaków rozmowy i spać. Z rana jakieś śniadanko, i leniwe pakowanie gratów. Te śmiecie z prawej to te co pozbieraliśmy po tubylcach. Z resztą potem nie mając worków na śmieci postanawiamy je spalić - mniejszy będzie syf choć się śmieci palić nie powinno. Po zwinięciu obozowiska obchodzimy jeziorko dookoła i po drugiej stronie czekamy na Karola który pojechał odwieźć chłopaków do domu a potem nas odwiezie do Czerska - po samochód Zapomniałem powiedzieć że Przemek ( starszy syn Karola ) nałapał całkiem sporo ryb ale że były małe a u nas żarcia było w bród to tym razem darowaliśmy im życie i wróciły do jeziora W Czersku uwalilismy sie jeszcze na trawniku i przeszliśmy całą wczorajszą trasę ale palcem po mapie. Dawid zaczął opowiadać o swoich eskapadach po drugiej stronie Wisły. no i zaczęły się plany na następny wypad. Ale to już chyba zimą będzie Generalnie wypad do Czerska i zwiedzanie polecam każdemu. latem w ruinach praktycznie w każdy weekend są jakieś imprezy i walki organizowane przez bractwa rycerskie. No i okoliczne tereny są piękne. Warto ruszyć zadek i połazić dla chętnych więcej zdjęć tu https://plus.google.com/u/0/collection/w_nEtB Wielkie dzięki dla Karola ( i synów ) za impuls do łazęgi i logistykę Dawid - dzięki Tobie poznałem kilka ciekawych roślin - wielkie dzięki za naukę i Towarzystwo |
Autor: | eltech [ 13 wrz 2016, o 22:45 ] |
Tytuł: | Re: Piechotą wzdłuż Wisły z Czerska pod Konstancin |
no i do kompletu jeszcze filmik z naszej wycieczki |
Autor: | ewa [ 14 wrz 2016, o 10:08 ] |
Tytuł: | Re: Piechotą wzdłuż Wisły z Czerska pod Konstancin |
Jak zawsze fajnie opisałeś czytało i oglądało się z uśmiechem do momentu zdjęć ruin. Nie mieści się w głowie takie marnotrawstwo historii. Brak słów. Brawo dla Was i dla dzieciaków. Miejsca przepiękne!! |
Autor: | eltech [ 14 wrz 2016, o 10:34 ] |
Tytuł: | Re: Piechotą wzdłuż Wisły z Czerska pod Konstancin |
A dziękuję Ewcia |
Autor: | Czołg [ 14 wrz 2016, o 15:24 ] |
Tytuł: | Re: Piechotą wzdłuż Wisły z Czerska pod Konstancin |
Super wypad, fajny opis i filmik. Przyjemnie się czytało i oglądało. Do zobaczyska! |
Strona 1 z 1 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |