O Canu Artura.
Prosty i fajny sprzęt.
Jest całkowicie płaskodenne co na Szlaku Konwaliowym okazało się ogromną zaletą na Jeziorze Miałkim gdzie wody w większości nie było i trzeba było się przekopywać przez muł.
My z naszym głęboko zanurzonym kanu właśnie się przekopywaliśmy na siłę bo inaczej się nie dało natomiast Arturo na swoim płaskodennym ślizgał się tylko po powierzchni.
Z resztą brał wtedy dzięki swojemu kanu udział w misji dopłynięcia i odciążenia załogi która utknęła na środku jeziora.
Miałem przyjemność się przez chwilkę przepłynąć tym canu i po chwili zaznajomienia się ze sprzętem spokojnie dało się płynąć.
Nie było niestety tak szybkie jak nasze ale to za sprawą specyfiki konstrukcji.
Ale dzięki prostocie konstrukcji praktycznie każdy jest w stanie sam sobie dość szybko takie kanu wykonać i mieć frajdę z pływania
Polecam