wodniacy.net
http://wodniacy.net/

Maratony Kajakowe
http://wodniacy.net/viewtopic.php?f=29&t=240
Strona 6 z 9

Autor:  batyak [ 25 kwi 2016, o 14:34 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Gratulacje Mateusz!!! Wiedziałem że będziesz wysoko.
Przy okazji - Zielu drugiego dnia był szybszy od Piotrka Rosady - o 7 min.
Zaczyna być ciekawie. Czyżby mistrz mistrzów miał niedługo zostać zdetronizowany?

Autor:  bartek [ 25 kwi 2016, o 15:19 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Z tego co widziałem w komentarzu na garminie Piotrka, to drugiego dnia urwał gdzieś ster. Jeśli miał zaburtowy (a chyba miał), to musiało być grubo. No, ale nie umniejsza to sukcesu Ziela, bo Piotrek mógł niczego nie urywać :D

Autor:  eltech [ 25 kwi 2016, o 23:23 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

kurcze - tyle kilometrów na zwałkach - :brawo: :brawo: :brawo:
wielkie gratulacje
napisz coś więcej - a może masz jakieś zdjęcia

Autor:  Oktol [ 27 kwi 2016, o 00:30 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Gratulacje Mateuszu!

Podobnie jak bartek - coraz trudniej mi sobie wyobrazić dokąd zagoni Was to ściganie. Normalnie jak jakieś psy pociągowe - drzeć do przodu aż do upadłego! Na tej Parsęcie niewiele już brakuje do trójboju kajakowego. Może po dopłynięciu do Kołobrzegu jeszcze jakąś morską konkurencję dołożyć? Co by było jak najwszechstronniej :lol: ?

Autor:  Mateusz [ 28 kwi 2016, o 00:37 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Kilka zdjęć od Marty Turabata, mam nadzieję że nie będą mi mieli za złe rozpowszechniania :)

Pierwszy dzień
https://photos.google.com/share/AF1QipN ... J4UGx1RkZB

Drugi dzień.
https://photos.google.com/share/AF1QipM ... N5ZmQ2Y2Jn

Bartek, zwróć uwagę na bystrza ;)

Autor:  Agnieszka [ 30 maja 2016, o 21:42 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Szczęśliwie wróciłam z Malmö w Szwecji, najdziwniejszego maratonu o jakim słyszałam, gdzie 24 godziny się pływa po stojącej wodzie kanałów Malmö, i wygrywa ten, kto przepłynie najwięcej
Polacy zajęli 3 pierwsze miejsca bijąć kolejne rekordy:
Piotr Rosada 216 km (rekord tej imprezy)
Zielu 202
Tomek Kozłowski 182 km
tak naprawdę to chłopaki ścigali sie sami ze sobą, bo ich miejscowi rywale wkrótce po wystartowaniu stwierdzili, że nie zdołają pokonać Polaków i się wycofali z wyścigu
ja dałam rade wiosłować 20 godzin, musiałam przerwać bo zasypiałam, przepłynęłam 130 km,
Oto oficjalne wyniki.
http://www.malmokanot.se/m24kc/?page_id=308

Autor:  eltech [ 30 maja 2016, o 22:00 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Agusia :brawo: :brawo: :brawo:
Wielki szacun za osiągnięcia
no i oczywiście dla naszej śmietanki też
:brawo: :brawo: :brawo:

Autor:  ewa [ 31 maja 2016, o 21:56 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

:brawo: :brawo: :brawo:

Autor:  Mateusz [ 7 cze 2016, o 19:43 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Kolejny maraton za nami. Ten był na pewno najdłuższy i
I najbardziej wymagający. Najpierw ok 50km rzeki upstrzonej zwałkami, których pokonywanie długim kajakiem wymaga sporo uwagi i pewności w manewrowaniu. Na tym odcinku chyba większość przynajmniej raz leżała, ja na pewno. Kolejne 60km to było szukanie drogi przez jeziora i kanały ze stojącą wodą. Trzeba było sporo uwagi żeby nie pomylić drogi. Przez te 2 odcinki udało mi się prawie cały czas Trzymać 2 pozycję ze stratą do Piotrka 4-13min. Później chyba brak snu mi się odezwał i nie dałem rady dalej trzymać pozycji i ostatecznie Turabat i Adrian którzy gonił mnie Przez 100km, wyprzedziła mnie i zniknęli gdzieś z przodu, a ja już do końca wiosłowałem tylko żeby dopłynąć jako 4. Jeśli chodzi o całą organizację, to nie mam nic do zarzucenia, jedynie pomysł płynięcia 3,5km z nurtem i z powrotem, po przeniesieniu się przez linię mety był lekko sadystyczny.
Jeśli chodzi o resztę naszej kompanii, to Batyak dopłynął 10 a Agusia zeszła z trasy po uszkodzeniu kajaka na zwałkach. Ja też uszkodziłem żelkot, więc kajak do lekkiego łatania.

Autor:  eltech [ 7 cze 2016, o 23:02 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Szkoda że na pudło nie wlazłeś ale to samo życie
Ja i tak Wam Wszystkim ogromne gratulacje składam za udział i dobre miejsca
:brawo: :brawo: :brawo:

Autor:  Sylwek [ 7 cze 2016, o 23:10 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Mateusz napisał(a):
.................. Najpierw ok 50km rzeki upstrzonej zwałkami, których pokonywanie długim kajakiem wymaga sporo uwagi i pewności w manewrowaniu. Na tym odcinku chyba większość przynajmniej raz leżała, ja na pewno. Kolejne 60km to było szukanie drogi przez jeziora i kanały ze stojącą wodą. Trzeba było sporo uwagi żeby nie pomylić drogi. .....



Przepraszam,że się wtrącę.. czy Ty opisujesz maraton na Brdzie ? Ten maraton,w którym brał udział również sharan?

Nie chodzi mi tutaj absolutnie o wyniki ...


Jeśli jednak opisujesz płynięcie Brdą od Zapory-Mylof do Bydgoszczy,to nijak nie mogę się z Tobą zgodzić,że pierwsze 50 km jest upstrzone zwałkami... :shock: ,chyba,że upstrzone to te może pięć trudniejszych na tym odcinku ( 50 km to już wszak Rudzki Most) przeszkód w postaci zwalonych pni. W zasadzie też stojąca woda zaczyna się za jakieś następne 15 km ..za Piła-Młyn . No i z pewnością nie ciągnie się następne 60 km . Cały maraton miał 124 km .

Dlaczego to piszę?

Ano dlatego,że znam Brdę na tym odcinku bardzo dobrze, a akurat pierwsze 50 kilometrów wspomnianych "zwałek" przepłynąłem tydzień wcześniej . I ja tam żadnych większych utrudnień dla kajaka nie zauważyłem.
Rozumiem również,że każdy ma inne postrzeganie, niemniej jednak jeśli chodzi o Brdę, to proszę ..Nie demonizujmy .

Pozdrawiam i gratuluję pokonanego dystansu ..

Autor:  Mateusz [ 8 cze 2016, o 11:20 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Sylwek napisał(a):
Mateusz napisał(a):
.................. Najpierw ok 50km rzeki upstrzonej zwałkami, których pokonywanie długim kajakiem wymaga sporo uwagi i pewności w manewrowaniu. Na tym odcinku chyba większość przynajmniej raz leżała, ja na pewno. Kolejne 60km to było szukanie drogi przez jeziora i kanały ze stojącą wodą. Trzeba było sporo uwagi żeby nie pomylić drogi. .....



Przepraszam,że się wtrącę.. czy Ty opisujesz maraton na Brdzie ? Ten maraton,w którym brał udział również sharan?

Nie chodzi mi tutaj absolutnie o wyniki ...


Jeśli jednak opisujesz płynięcie Brdą od Zapory-Mylof do Bydgoszczy,to nijak nie mogę się z Tobą zgodzić,że pierwsze 50 km jest upstrzone zwałkami... :shock: ,chyba,że upstrzone to te może pięć trudniejszych na tym odcinku ( 50 km to już wszak Rudzki Most) przeszkód w postaci zwalonych pni. W zasadzie też stojąca woda zaczyna się za jakieś następne 15 km ..za Piła-Młyn . No i z pewnością nie ciągnie się następne 60 km . Cały maraton miał 124 km .

Dlaczego to piszę?

Ano dlatego,że znam Brdę na tym odcinku bardzo dobrze, a akurat pierwsze 50 kilometrów wspomnianych "zwałek" przepłynąłem tydzień wcześniej . I ja tam żadnych większych utrudnień dla kajaka nie zauważyłem.
Rozumiem również,że każdy ma inne postrzeganie, niemniej jednak jeśli chodzi o Brdę, to proszę ..Nie demonizujmy .

Pozdrawiam i gratuluję pokonanego dystansu ..


Dla mnie "upstrzone zwałkami" oznacza, że na tym odcinku zwałki się co jakiś czas zdarzały. Trzeba pamiętać o tym, że jak się leci ponad 10km/h maratonką i nie chce się zwalniać na każdym drzewku, to czasem, to co płynąc wolniej być może da się wyminąć bezkolizyjnie, na zawodach bierze się górą bo szuka się szybkiego, a nie gładkiego przejścia.
Rzeka praktycznie stoi kawałek przed jeziorem, ale jak teraz spojrzałem na średnią prędkość, to faktycznie nie jest to po 50km, tylko po 60km, więc stojącej jest 50km.

Pozdrawiam

Autor:  bartek [ 8 cze 2016, o 22:51 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Gratulacje QmQmy! Mateuszek i Batyak - jesteście cyborgi. Kilkanaście godzin machania to jest... normalnie to nienormalne :D Agnieszka, myślałem, że po Malmo będziesz miała dość, szczególnie zważywszy na Twoje zamiłowanie do zwałek. Podziwiam w ogóle za wyjście wtedy na wodę :D

Autor:  Sylwek [ 8 cze 2016, o 23:02 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Ja tam stwierdzam,że wszyscy co robią więcej niż 30 km/dzień .. to są wariaty . :mrgreen:

ale takie wariaty też są potrzebne ....

tym samym ... podziwiam wszystkich za zapał i wytrwałość ... :brawo:

Autor:  ewa [ 9 cze 2016, o 00:18 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

:brawo: :brawo:

Autor:  Turabat [ 10 cze 2016, o 20:31 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

To ja też napiszę kilka słów o maratonie na Brdzie, a na koniec odeślę Was do albumu ze zdjęciami.

Wstałem sobie wyspany o 3:00 rano, bo jakoś tak przewidziałem, że na ogólnodostępnym polu namiotowym, to o spokojny sen może być ciężko. Byliśmy rozbici tuż pod leśniczówką – cisza, spokój… no może trochę elektrownia bzyczy, ale lepsze to, niż nocne Polaków rozmowy do pierwszej nad ranem.

O 3:30 Marta przejechała samochodem na start na drugą stronę rzeki, a ja sobie przepłynąłem na rękach kajakiem. Na rękach, na rękach… bo wiosło było w samochodzie . Trochę się ze mnie ponabijali, a szczególnie Kazik, ale szybko dali spokój, bo start za moment i trzeba się sprężać.

Start jak start, wycięliśmy do przodu, a najbardziej Zielu i już po 500 metrach miał z 10 sekund przewagi. Ale długo jej nie miał, bo się wpakował pod strzał silnego nurtu z rury spustowej z pstrągarni i … gleba.

Płyniemy dalej, jestem czwarty, a kilka minut później już piaty, bo Zielu się momentalnie pozbierał. Szybko tracę go z oczu, tak samo zresztą jak Adriana i Mateusza. O Piotrku nawet nie piszę, bo widziałem go tylko na starcie i na mecie :).

Nie narzekam, jestem piąty, a to zdecydowanie lepsze miejsce niż czwarte. Czwarte miałem na ostatnich czterech maratonach i wystarczy.
Kryzys przyszedł po 10 kilometrach. Zacząłem wtedy kombinować jak by tu z honorem wycofać się z wyścigu… może kajak uszkodzić?.. wiosło złamać?.. jakaś kontuzja? A wszystko to przez namiot. Otóż zobaczyłem na brzegu „śpiący” namiot i kajaczek. A miejsce to rozpoznałem, bo dokładnie rok temu nocowałem na tej samej łączce. I tak mnie naszło, że ja tu idiota, na wodzie o 5 rano, a mógłbym na tym brzegu, spokojnie, relaks, ptaszki ćwierkają , na kajaczki popatrzeć z krzesełka, jak zapier... ehh…

I tak się biłem z myślami do następnego mostu, na którym stała Marta i krzyknęła, że „zapier… trzeba”, czy jakoś tak… i mi jakoś przeszło. Zresztą niedługo później zobaczyłem na brzegu Ziela, który właśnie się pakował do kajaka po następnej glebie. Parę kilometrów płynęliśmy razem, aż Zielu stwierdził, że popłynie pierwszy. Za zakrętem było drzewo, Zielu się zawahał i w efekcie go obróciło i przyparło do drzewa. Ja potraktowałem drzewo po czołgowemu, po kilkunastu metrach jeszcze się obejrzałem, ale on właśnie obmyślał jak tu wyjść z tej średnio przyjemnej sytuacji… i tyle go do mety widziałem.

Czyli byłem czwarty… przesra…, znowu czwarty :/.

Nie wspomniałem Wam jeszcze o mojej strategii na ten maraton – zasady były proste - jem Często i zanim będę głodny, piję też, sikam jak mi się chce sikać, płynę swoim tempem i bez żadnego forsowania – płynę na 124km, a nie jakieś sprinty.

Jak się skończyły zwałki, to zobaczyłem Mateusza. Ewidentnie był zmęczony, bo wiosłował na koliberka – policzyłem dokładnie – ja trzy machnięcia wiosłem, a on w tym czasie pięć. Myślę sobie, jest już mój, ale mnie zauważył i trochę przycisnął. Gonił go nie będę – patrz strategia powyżej. Ja bym się tylko zmęczył, a on by mi usiadł na falce i sobie odpoczął – nie ma głupich :).

Wypływamy na Zalew Koronowski i tu niespodzianka. Z boku pojawia się Adrian, który pewnie pomylił trasę. W Mateusza wstąpiły nowe siły, zdecydowanie przyśpieszył, dogonił Adriana i zaczął mu uciekać. Ja płynę swoim tempem, powoli dochodząc Adriana. W zasadzie to go dogoniłem na II punkcie kontrolnym, ale że mi się sikać zachciało, to oddałem się tej przyjemności. Adrian odskoczył ze 300 metrów (z wiekiem ciśnienie już nie te, to mi się trochę zeszło) i znowu go sobie powoli goniłem.

Na wysokości wioski Sokole dopływam do promu, który akurat ma fantazję ruszyć na drugi brzeg i muszę go ominąć. Qrna!, Mateusz przepływa, Adrian też się mieści przed, a ja go muszę omijać! Już miałem go przekląć, ale patrzę uważnie, a ten samochód co to miał nagłą potrzebę przerzucenia się promem na drugą stronę zalewu, to mój Ci on! A na promie Marta zdjęcia strzela :) – i dowiaduję się że do Piotrka 14 minut.

Adriana doganiam tak z 5 km przed pierwszą przenoską przy elektrowni w Samociążku. Razem dopływamy do przenoski. Staram się wykorzystać przenoskę, żeby mu się urwać. Udaje się! Odskakuję z 50 metrów i … Adriana zobaczę dopiero na mecie.

Czyli jestem trzeci, narzekać nie mogę, ale Mateusz w zasięgu wzroku i znowu bawi się w koliberka. Do mety jeszcze ze 40 km to uznałem, że mogę trochę docisnąć, żeby dojść Mateusza tuż przed następną elektrownią. Ale nie wcześniej, żeby sobie nie poodpoczywał na mojej falce, a jednocześnie żeby na elektrownie dopłynąć jako pierwszy i powtórzyć manewr z poprzedniej przenoski. Plan zrealizowany w 100% i na 30 km do mety jestem już drugi… i tak już do mety, o czym już nie będę się rozpisywał, co by skrócić tą przydługą relację :D.

Fajnie było.

A już za dwa tygodnie, o tej porze, a jest piątek 20:00, to będę jakoś tak po 50 kilometrach maratonu Warta 200+:). Najdłuższy maraton kajakowy w Polsce :) - 201 km.

Jakby ktoś chciał sobie pooglądać zdjęcia z Brdy, to zapraszam do albumu:
https://goo.gl/photos/xraFQBBLnNxDSHK7A

Autor:  eltech [ 10 cze 2016, o 20:50 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Jeszcze raz wielkie brawa za wytrwałość no i oczywiście za zajęte super miejsca.
:brawo: :brawo: :brawo:

Autor:  ewa [ 10 cze 2016, o 22:26 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

:brawo: :brawo: :brawo: bardzo obrazowo piszesz :) :brawo:

Autor:  Turabat [ 26 cze 2016, o 22:13 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

W piątek o 15:15 wystartowałem w maratonie Warta 200+. Ten "+" oznaczał 2 kilometry więcej :). Fajne doświadczenie! Warta na tym odcinku jest dość leniwa i płytka, a i pogoda przesadziła z temperaturą i niestety wynik taki średni - 202 kilometry w czasie 20:29:56

Trochę zdjęć w albumie:
https://goo.gl/photos/6jDRZ85j9YeHzLrE6

Autor:  wodnik154 [ 26 cze 2016, o 22:37 ]
Tytuł:  Re: Maratony Kajakowe

Duży wyczyn :oki: .
Na fotkach doliczyłem się trzech osad - coś przegapiłem?

Strona 6 z 9 Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group
https://www.phpbb.com/