Batyak, lajk pisze o kilkunastu minutach straty na całym dystansie, a nie na kilometrze
W każdym razie, straty czasu są spore, a do tego dochodzą straty siły. Sądzę, że po kilku ominiętych ostrogach i tak postanowisz spróbować którąś zrobić "po bożemu". Jednak tak jak napisał Ropuch, powinno się to przećwiczyć, najlepiej na trasie wyścigu. Jeśli ktoś jednak nie będzie w stanie do nas dotrzeć, można u siebie poszukać takich miejsc. W zasadzie jest to standardowy manewr wyjścia z cofki, które ćwiczą kajakarze górscy. No, może z taką różnicą, że kajakarz górski wychodząc z cofki z reguły robi nawrót z nurtem, a my walimy dalej pod prąd. Oczywiście, ostroga ostrodze nierówna, ale samą technikę pokonywania można przećwiczyć. Chyba że ktoś ma u siebie dostęp jedynie do jezior - na jeziorze manewr raczej nie do odtworzenia
lajk napisał(a):
Czy przy ostrogach są, aż tak niebezpieczne wiry ? Mam nadzieję, że można je opłynąć z daleka, nie podchodząc za blisko.
Jeśli zaś chodzi o wiry w sensie dosłownym, z reguły tworzą się przy ostrodze, ale w przypadku gleby nie są jakoś specjalnie niebezpieczne, tzn. nie wciągają człowieka
W lato jeden z kolegów wyglebił się w wyjątkowo paskudnym miejscu, gdzie wiry miały z 1m średnicy, ale zaraz po tym, jak kolega znalazł się w wodzie, wiry po prostu znikały. Oczywiście, wszystko zależy od poziomu wody i jeśli będzie w okolicach 3m na wodowskazie w Warszawie to wtedy wiry też mogą być niebezpieczne (Ropuch ostatnio opowiadał o tym, jak ktoś po wpadnięciu na ostrodze przy wysokiej wodzie kręcił się w kółko aż został przez rzeczonego Ropucha odholowany), ale przy tym poziomie raczej nie będziemy się ścigać.