wodniacy.net http://wodniacy.net/ |
|
Wisła PSTRĄG 2016 http://wodniacy.net/viewtopic.php?f=29&t=513 |
Strona 2 z 3 |
Autor: | Ropuch [ 2 wrz 2016, o 10:10 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Qmy! Dopiszcie i mnie na listę. Dzisiaj przeleje piniendze. Qm!j |
Autor: | batyak [ 2 wrz 2016, o 14:33 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Państwo kajakarstwo drodzy. Proponuję spotkanie orbganizacyjne w WKW. Sobota lub niedziela do wyboru - pójdę za głosem większości i wybiorę termin który mi bardziej pasuje |
Autor: | Mateusz [ 2 wrz 2016, o 16:57 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Niedziela, najlepiej zaraz po pyknięciu trasy |
Autor: | batyak [ 3 wrz 2016, o 10:02 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Niedziela ok godz. 19 myślę że będzie ok. |
Autor: | Agnieszka [ 5 wrz 2016, o 19:41 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
do tej pory lista uczestników prezentuje się tak: 1.Adrian Lipiński 2.Agnieszka Uklańska 3.Andrzej Kosioł 4.Bartek Najmowicz 5.Cezary Dębiec 6.Darek Majchrzak 7.Gracjan Paruch 8.Iza Penczek 9.Jacek Mikita 10.Maciej Cytryński 11.Maciej Szafran 12.Marian Nowak 13.Mateusz Jasiński 14. Michał Zielski 15.Mirek Kowalski 16.Paweł Cichoń 17.Piotr Chrzanowski 18.Piotr Rosada 19.Ropuch 20.Sebastian Banasik 21.Sebastian Nagórka 22.Sławek Łukaszewicz 23. Sebastian Górajczyk |
Autor: | Ropuch [ 6 wrz 2016, o 13:22 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
No, ciudownie zielona nasza mać... Co za nazwiska panie dzieju, co za nazwiska ! Tu przypadkowych ludzików raczej nie ma... Ale brakuje mi na tej liście kilku powszechnie znanych i lubianych zawodników, że wymienię tylko Tadzia Reka, Darka Łapińskiego, czy Turabata. O "naszym" przesympatycznym Bazylu nie wspominam, bo będzie na pewno. Wszak obiecał, że jak przyjadę na "jego" maraton do Szczecina, to on przyjedzie na "Pstrąga". Ja w Szczecinie byłem... No i rzucam na cały świat pytanie: Gdzie są "nasze" Drwale - Artur i Tomek...? Ich nieobecność na naszej liście napawa mnie wielkim niepokojem, czy aby żywi są i w dobrym zdrowiu... No, a dajmy na to taki powszechnie znany Kazik, to na pewno już ducha wyzionął, bo przecież kto, jak kto ale taki kajakarz, jak powszechnie znany Kazik, takiej katorżniczej imprezki by nie odpuścił... Ździebko czasu na naprawę życiowych błędów jeszcze mamy... Do zobaczenia Dziewczęta i Chłopcy! Będę czatował przy bramie wjazdowej naszego Klubu i każdego przybywającego powitam obrzydliwym, zielonym uściskiem... Qm! Qm! |
Autor: | Agnieszka [ 6 wrz 2016, o 13:43 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
do listy dopisali się jeszcze 24. Dariusz Łapiński 25. Adrian Sieniakowski |
Autor: | Agnieszka [ 6 wrz 2016, o 20:15 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
i 26. zawodnik, popłynie w dwójce z Jackiem Mikitą: Jacek Chudowolski, więc podsumowująć mamy: 3 dwójki 2 jedynki damskie 18 jedynek męskich |
Autor: | Agnieszka [ 8 wrz 2016, o 22:35 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
mamy kolejnych zawodników: Jacek Chudowski Dariusz Ebertowski Tomasz Sumara Artur Sumara Tomasz Kozłowski Mirosław Muszyński Andrzej Bieliński w sumie jest nas 32 |
Autor: | Ropuch [ 9 wrz 2016, o 20:33 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
A ja spotkałem dzisiaj trzech zaprzyjaźnionych krasnali: Pimpusia, Kacpra i Barnabę. Powiedzieli, że też wystartują w naszym maratonie. Tak więc jest nas 35 "sztuk". Gorzej będzie z wpłatą wpisowego, bo te sympatyczne krasnale nie znają pieniędzy... Taaa... |
Autor: | eltech [ 9 wrz 2016, o 20:58 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
to będzie komu kajaków pilnować |
Autor: | Agnieszka [ 12 wrz 2016, o 22:42 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Nasza lista startowa w dniu dzisiejszym wygląda imponująco T2M 1.Jacek Mikita 2.Jacek Chudowolski 3.Sebastian Górajczyk 4.Adrian Sieniakowski 5.Michał Zielski 6.Piotr Rosada T1M 1. Adrian Lipiński 2. Andrzej Kosioł 3. Bartosz Najmowicz 4. Cezary Dębiec 5. Darek Majchrzak 6. Gracjan Paruch 7. Maciej Cytryński 8. Maciej Szafran 9. Mateusz Jasiński 10. Paweł Cichoń 11. Piotr Chrzanowski 12. Sebastian Banasik 13. Sebastian Nagórka 14. Sławek Łukaszewicz 15. Dariusz Łapiński 16. Dariusz Ebertowski 17. Tomasz Sumara 18. Artur Sumara 19. Tomasz Kozłowski 20. Muszyński Mirosław 21. Andrzej Bieliński T1K 1. Iza Penczek 2. Agnieszka Uklańska T1M Weterani 1. Ropuch 2. Bazyl 3. Edward Góra 4. Marian Nowak 5. Mirek Kowalski |
Autor: | Ropuch [ 13 wrz 2016, o 06:58 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
No i jeszcze Kacper, Pimpuś i Barnaba. Nie możemy o nich zapominać, wszak obiecali, że będą... Ja pierdziu! Ale się porobiło... Wczoraj zadzwonił do mnie Bazyl i z "rozpaczliwa determinacją" potwierdził swoją obecność na "Pstrągu" . Determinację nazwałem "rozpaczliwą", bo Bazyl po pierwszym wyścigu (w ubiegłym roku) zapadł na ciężką chorobę zwaną w świecie medycznym Wisłowstrętem zakaźnym... Tym bardziej więc jestem wzruszony, bo to oznacza, że powszechnie znany i lubiany Bazyl przybędzie głównie dla naszych mord długolskich i sprawdzić czy aby wszystko z nami w porządku, czy zachowujemy jeszcze jakieś oznaki normalności... No bo zamiast wypłynąć sobie na jedną z pięknych wysp wiślanych i pocieszyć piękną pogodą, pięknymi widokami, to 28 ludzików (i trzech krasnali) będzie katować się na 30 kilometrowym podprądziu i nazad . Taaa... Świat zwariował... Do zobaczenia Wy mordy długolskie, normalne inaczej! Qm! Qm! |
Autor: | bartek [ 13 wrz 2016, o 09:36 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Ropuch napisał(a): No i jeszcze Kacper, Pimpuś i Barnaba. Nie możemy o nich zapominać, wszak obiecali, że będą... Ropuch, a dla Kacpra, Pimpusia i Barnaby mamy tworzyć oddzielną kategorię? Bo na oko to do żadnej przewidzianej w regulaminie nie pasują Jak coś daj znać. Wszak medale już nam dziergają! |
Autor: | Ropuch [ 13 wrz 2016, o 09:51 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
One, w sensie te krasnale bynajmniej, to już stworzyły kategorię. Dostrzeże ich na wyścigu każdy, kto będzie chciał ich zobaczyć i się z nimi pościgać. To taki dodatkowy element tegorocznego "Pstrąga". No powiedz Bartuś, czy ścigałeś się kiedyś z krasnalami...? Nie...? Ja też nie. Tak więc wielkie przeżycie nas czeka, panie dzieju, ach, jakie wielkie, bynajmniej... |
Autor: | bartek [ 13 wrz 2016, o 10:37 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Aha, noo, no tak. Ropuszku, krasnal, czy inny Piotrek, chętnie się pościgam. I koniecznie przywieź na bal komandorski to, co pijecie tam, w tym Wrocławiu |
Autor: | Ropuch [ 13 wrz 2016, o 12:04 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
No... Jasne, że przywiozę... Ps. To są ziółka gastryczne o.Grzegorza... |
Autor: | Ropuch [ 15 wrz 2016, o 19:11 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
Się uprzejmie donosi, że jam w Klubie jest na wciąż i przyjmuję zaraz pierwszego gościa - uczestnika. Jest nim powszechnie znany i lubiany Bazyl. Pragnę również poinformować, że powszechnie znany i lubiany Turabat nie startuje w tym roku w naszym maratonie ale zgłosił się bez żadnej inspiracji z naszej strony, do pomocy przy jego obsłudze i organizacji. Dzięki Ci Turabacie! Idę zaraz grabić liście na polu namiotowym. Qm! |
Autor: | Agnieszka [ 18 wrz 2016, o 09:26 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
oficjalne wyniki maratonu "Wisłą Pstrąg" T2M 1.Michał Zielski i Piotr Rosada 5:41:09 2.Sebastian Górajczyk i Adrian Sieniakowski 6:08:25 3.Jacek Mikita i Jacek Chudowolski 7:15:49 T1M 1. Mateusz Jasiński 6:26:38 2. Bartosz Najmowicz 6:53:33 3. Cezary Dębiec 7:03:16 4. Dariusz Łapiński 7:06:55 5. Adrian Lipiński 7:07:54 6. Dariusz Ebertowski 7:14:30 7. Sławek Łukaszewicz 7:17:26 8. Artur Sumara 7:17:30 9. Darek Majchrzak 7:22:54 10. Sebastian Banasik 7:24:49 11. Andrzej Bieliński 7:37:15 12. Piotr Chrzanowski 7:54:21 13. Maciej Cytryński 7:56:53 14. Tomasz Sumara 8:13:17 15. Andrzej Kosioł 8:18:14 16. Tomasz Kozłowski 8:27:43 17. Paweł Cichoń 8:56:28 18. Maciej Szafran 9:06:42 19. Robert Jankowski nk 20. Sebastian Nagórka nk T1K 1. Agnieszka Uklańska 8:27:55 2. Iza Penczek nk T1M Weterani 1. Mirek Kowalski 7:13:29 2. Ropuch 7:17:22 3. Bazyl 7:17:25 3. Edward Góra 8:22:10 4. Marian Nowak 8:35:00 chociaż czas wykręciłam słaby, to jestem zadowolona z tego, że dałam radę płynąć od 18 km maratonu bez steru, (pękła mi linka sterowa), a moja nowa maratonka bez steru nie rozumie co to znaczy płynąć prosto, więc co chwila musiałam kontrować, i rozwinięcie większej prędkości nie było możliwe |
Autor: | Ropuch [ 19 wrz 2016, o 13:16 ] |
Tytuł: | Re: Wisła PSTRĄG 2016 |
No, to stało się Ludziki Kochaniunieńkie. Maraton „Wisła Pstrąg 2016” za nami, a w słownictwie megalomańskim – „przeszedł do historii”… W tym roku było nas (ścigantów) więcej niż w ubiegłym. Ale na nasz wyścig przypadkowi ludzie raczej się nie zgłaszają… Już bez megalomańskich odchył można stwierdzić, że jest to najbardziej wymagający maraton kajakowy w Polsce. Wymagający, bo te 30 km pod prąd daje nieźle „popalić” i nie każdy ma odwagę, siłę i umiejętności, by się z tym zmierzyć. To, że Wisła jest trudnym akwenem do pływania ci, którzy w naszym maratonie wystartowali, mogą potwierdzić. Tu można spotkać wszystko – wiatr, fale, cofki, wiry, pędzące 12 km/h „warkocze” na ostrogach, niewidoczne niekiedy kamole tuż pod powierzchnią wody, mielizny, przemiały. Ale, że jest w nas – długolach dziwna i niezrozumiała lubość w katowaniu się, to pływamy. Wyniki naszej masochistycznej zabawy Agusia już zapodała, lada moment ukażą się zdjęcia Marty i Turabata więc mnie pozostało „wypróżnić się literacko”. Byłbym chory, gdybym tego nie uczynił. W tym roku, ze względu na zamianę mojej sadzawki z warszawskiej na wrocławską, wszystko, od najmniejszych dupereli po całokształt, przygotowały „moje” QmQmy. Przyjechałem na gotowe dwa dni przed imprezą. Batyak – nasz nowy Komandor (sekcji kajakowej WKW) z inżynierskim spokojem rozdawał qmqmowej „kupce” zadania. Każdy, kto kiedykolwiek organizował jakiekolwiek ścigaństwo wie ile tego jest do ogarnięcia. W ubiegłym roku nasz maraton połączyliśmy organizacyjnie z uroczystym zakończeniem sezonu w Klubie i chociaż impreza przebiegła „na bogato” (wyżerka, nagłośnienie, kupa luda), to teraz było moim zdaniem lepiej. Byliśmy we własnym gronie, kameralnie i przytulnie. Pierwszy przyjechał do nas (już w czwartek) powszechnie znany i lubiany Bazyl. Gdy rozstawiał swój namiocik kończyłem (już po ciemaku) grabić liście na polu namiotowym dla naszych gości – uczestników maratonu. Z obawą myślałem o „nowych twarzach”, bo nie udało nam się załatwić łodzi asekuracyjnych. Po prostu nasi klubowi Koledzy - motorowodniacy, którzy w ubiegłym roku zabezpieczali wyścig, w tym roku nie mogli. Była niezawodna policja rzeczna (w ubiegłym roku też była), z którą sprawę dogadał Maciuś. Na szczęście nie trzeba było nikogo wyjmować z wody i to też jest potwierdzenie, że tzw. „leszcze” lub (jak mówi słynny Kazik) „M…C…y” na nasz maraton się nie zgłaszają. Chciałoby się w tym momencie zażartować i rzucić na cały świat pytanie: Dlaczego więc nie było z nami słynnego Kazika…? Ale oprócz słynnego Kazia nie było również kilku nie mniej słynnych Kolegów, bo niestety tegoroczny „PSTRĄG” nałożył się terminowo z jubileuszową imprezą KIM-u, na której Kazio być musiał. A KIM, jak powszechnie wiadomo, to grono świetnych, mocnych kajakarzy długodystansowych. Mam nadzieję, że w przyszłym roku tak ustawimy terminy, by nasi przyjaciele z KIM-u mogli się z nami pokatować. Zmieniliśmy również formułę startu. W ubiegłym roku startowaliśmy pojedynczo, co dwie minuty. W tym, było nas już więcej i taki start rozciągnąłby się ździebko w czasie. Spuściliśmy się więc gromadnie i takoż to wystartowaliśmy. Sygnał do boju dała nam tak, jak w poprzednim roku, nasza sędzina główna Gosia Bychowska – jedna ze „współwinnych” corocznego, długolskiego święta na Pilicy. Tak się dziwnie złożyło, że najmocniejsi zawodnicy (Piotrek, Zielu, Sebastian, Jacek) „pouciekali” w tym roku na dwójki. Z długolskich mocarzy w jedynkach ostali się więc Dlapi, Adrian, Mateuszek, Drwale, Mirek, Bartuś, Czarek, Darek. Wszystkich nie pomnę. Zresztą wszyscy, którzy ukończyli maraton są dla mnie „mocarzami”. (Ha! Ja tes! Ja tes! Plosę pani…). Przebieg wyścigu oczywiście dla każdego uczestnika wyglądał inaczej i każdy może go opowiedzieć według tego, co doświadczył w jego trakcie więc zapodam w tej relacji jedynie to, co zobaczyły moje ropusze ślepia i doświadczyły łapska. Wiadomo wszem, że nie jestem partnerem do ścigaństwa dla powszechnie znanego Piotrka z miasta Białogard, Ziela, czy innych w/w Kolegów, bo pesela się nie oszuka i swoje miejsce w szeregu znam. Ale na przykład z takim Mirkiem Kowalskim czy Bazylem, to ja porachunki mam… Oczywizda żartuję, bo tak naprawdę wszyscy traktujemy te nasze ścigaństwo, jak dobrą zabawę i kilkuminutowe różnice między nami dodają jedynie kolorytu i atrakcji tej naszej zabawie. Póki co hegemonem w polskim kajakarstwie długodystansowym jest powszechnie znany i lubiany Piotrek z miasta Białogard. Co prawda zasadza się na niego kilku „młodych wilczków” (m.in. nasz Mateuszek i Bartuś) ale wszystko wskazuje, że muszą jeszcze trochę poczekać. Piotrek tanio skóry nie sprzeda… Nie będę zanudzał czytających swoimi doznaniami w trakcie wyścigu, bo to żadna atrakcja. Dla mnie równie ważne, jak wyścig było to, co działo się po nim. Wyniki wszyscy zainteresowani już przeczytali. Moje wyglądają tak, że w kolejności wpłynięcia na metę byłem 8, a w kategorii T1/G (geriatria) byłem 2, o cztery minuty (i coś tam) za potężnymi plecami powszechnie znanego i lubianego Mirka Kowalskiego. A o sekundy za moimi plecami przypłynęli Bazyl, Batyak, Artur (Drwal). Toż to różnice, jak nie różnice. Wszyscy jesteśmy wspaniali (ja tes! Ja tes! Plose pani!). Podczas, gdy my – ściganci bawiliśmy się na wodzie, na brzegu uwijała się gromadka ludzi, dzięki którym ta nasza zabawa mogła w ogóle się odbyć. Niezmordowany Eltech, Słoneczko, Małgosia (Batyakowa) Lucy, Młody Eltech, Martusia (którą wydaje mi się, że widziałem w kilku miejscach na raz…). Żabcię i Pućka oddałem w jasyr Sędzi Głównej, a ta wygnała ich na punkt kontrolny w Gassach. Nawrót w Górze Kalwarii nadzorował powszechnie znany i lubiany Turabat z Kolegami. Dla mnie największym wysiłkiem, w trakcie imprezy było dekorowanie zwycięzców i wręczanie upominków. Ludzie! Jak ja byłem wtedy zj…y! Po ponad siedmiu godzinach wiosłowania, z bolącymi korzonkami (za długo stałem w mokrych ciuchach po wyjściu z kajaka). To, że w ogóle utrzymywałem się w pionie jest zasługą Małgosi (Batyakowej), która przyniosła mi do namiotu picie i papu i w ogóle zajęła się mną z matczyną troskliwością. Ale odłóżmy geriatryczne klimaty na bok. Radość z jaką dekorowałem zwycięzców (zwłaszcza Mateuszka i Bartka) wynagrodziła wysiłek i ułomności moje. Ogólną wesołość wzbudziła dekoracja zawodnika, który zajął czwarte miejsce – Dlapiego. Jak wiadomo prawie że etatowym czwartym jest zwykle Turabat ale poniewaważ nie płynął, zastąpił go Dlapi. Nasza artystka Lucy wymyśliła „żelazną porcję” dla czwartego zawodnika, żeby miał siłę za rok wskoczyć na podium. Ta żelazna porcja, to dorodna kanapka z wędlinką i ketchupem. Niby nic takiego, po prostu kanapka… (gdyby nie tkwiące w niej śruby i gwoździe). Szkoda, że dziewczęca kategoria była tak nieliczna. Nasza Agusia oczywizda wygrała ale Izunia miała defekt steru, który uniemożliwił jej dalsze płynięcie i zeszła z wody w Gassach. A z Izuni robi się mocna kajakarka i myślę, że za rok dziewczyny będą się cięły o sekundy (o ile nie „pogodzi ich” Chmurka – żona Mateuszka…). No, a później po wręczeniu medali nagród i dyplomów Sędzia Główna przeprowadziła losowanie nagrody (wiosło łyżka), którą ufundował zaprzyjaźniony z nami Don Arturro Rafalski – właściciel firmy Art-Paddles. Wielu z nas długoli (ja również) wiosłuje łyżkami jego produkcji i bardzo je sobie chwali. Rutynowym szczęśliwcem w losowaniu była (oczywizda) Agusia. Nawet przez myśl mi nie przechodzi, by kwestionować uczciwość losowania ale w kontekście tej zadziwiająco szczęśliwej serii wylosowań przez Agusię kajaków, a teraz wiosła, postanowiłem, że w przyszłym roku własnymi ręcyma przeprowadzę losowanie nagrody. No i zasiedli my wreszcie do ogniska. Nareszcie. Można odetchnąć, popierdzielić głodne kawałki, jak to się płynęło, a jak to się mogło popłynąć. Ach! Cóż to za opowieści! Prawie, jak wędkarskie… Ale co tam, taki nasz urok, pogadać nie wolno czy co…? Poszły w ruch napoje przez niektórych uważane za izotoniczne… Batyak gospodarskim gestem zaprosił wszytkich do ich spożywania. Wspaniale to przygotował. Co prawda pierwszy raz w życiu widziałem płyn izotoniczny pobierany ze szklanego gąsiora tudzież z innych naczyń szklanych (do złudzenia przypominających butelkę 0,7 l…) ale przecież uczymy się do śmierci… No i siedzimy tak sobie przy ognisku, siedzimy, wzmacniamy się po wysiłku w zasłużonym odpoczynku, aż tu nagle nawiedziło mnie olśnienie niemożebne, że prawdziwymi zwycięzcami nie są Piotrek, Zielu, Mateuszek, Agusia, Bartek, Mirek. Prawdziwymi zwycięzcami jesteśmy my wszyscy! Udało nam się zgromadzić w jednym miejscu i czasie i na luziku, serdecznie i po przyjacielsku pogadać, wymienić doświadczenia, umówić się na kolejne pływania. Taka wartość dodana panie dzieju. A, może i główna… Dzięki Ludziki za spotkanie i do zobaczenia za rok. W imieniu całego QmQmTeamu z serca Wam dziękuję! Qm!Qm! |
Strona 2 z 3 | Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ] |
Powered by phpBB® Forum Software © phpBB Group https://www.phpbb.com/ |