Cała eskapada odbyła się o ile mnie pamięć nie myli jakoś w połowie grudnia ale że czasu nie było to dopiero teraz piszę
Od dawna nie byłem w lesie i strasznie mnie ciągnęło do lasu żeby sobie wyskoczyć.
A tu nagle dostaję informację od Tedzia że szykuje się wypad na wycieczkę do Puszczy Bolimowskiej.
Jest to wycieczka organizowana przez PTTK oddział Śródmieście
Dystans nie jakiś specjalnie długi bo ok 18 km.
Po rozmowie z Wodnikiem który dużo czasu spędził na takich wycieczkach dowiadujemy się że ten konkretny przewodnik lubi sobie zrobić dwie dłuższe przerwy na odpoczynek oraz tempo marszu nie jest jakieś szybkie.
Wodnik powiedział żeby sobie zabrać coś do siądnięcia żeby gołą dupą na ziemi nie siedzieć bo i pora ku temu nie ta i wilka można złapać jak to moja Babcia Św. Pamięci zawsze powtarzała.
No to oczywiście do plecaka trafił mój niezastąpiony chiński fotel
No i termosik z ciepłą herbatką. Ą że obydwa tej samej wielkości to i w plecaku ciężko nie było
Poza tym na takie wycieczki chodzą głównie emeryci
No to Tedziu załatwił bilety na pociąg i w sobotę z rana stawiamy się na Dworcu Śródmieście. Jesteśmy sporo przed czasem.
Po drodze kupuję sobie jakieś kanapki bo w domciu nie robiłem i czekamy.
W pewnym momencie zaczyna się tworzyć grupka starszych ludzi z kijkami więc stawiamy że to nasz zespół
Trafiamy w 10 i już wspólnie pakujemy się do pociągu.
Kurde od samego początku przygody
Gdyby nie Tedzio to pewnie został bym na peronie bo nie wiedziałem że trzeba samemu teraz drzwi otwierać
No ale na swoje usprawiedliwienia dodam że ostatni raz pociągiem jechałem w 1990 roku wracając z wojska
a autobusami praktycznie też od tego czasu nie jeździłem
No i sporo się od tego czasu w pociągach podmiejskich zmieniło jak widzę
oczywiście na lepsze
Dojechaliśmy do Radziwiłowa Mazowieckiego - jest to stacja przed Rawką
Tu została spisana lista obecności, pobrany haracz za przewodnika w wysokości całe 5 zł od łba - no chyba że ktoś należy do PTTK to po okazaniu legitymacji depcze po lesie za darmo
No i ruszamy. Z początku szosą przez wioskę ale dość szybko odbijamy w las.
Nasza cała grupa to 12 osób. Przewodnik, my z Tedziem, jakieś małżeństwo a reszta to same Panie emerytki
Z początku myślałem że będziemy się wlekli noga za nogą ale ku mojemu zdziwieniu kobitki raźno wyrwały do przodu tak że przewodnik został w środku stawki
My z Tedziem lądowaliśmy raz na początku raz w środku a raz na końcu peletonu w zależności od tego czy stawaliśmy robić zdjęcia czy nie
Początek trasy nie powalał na kolana. Las jak las. Droga wysypana żwirem i utwardzona. Żadna frajda moim zdaniem.
Ale zapach lasu - super.
Mniej więcej w jednej trzeciej trasy nasz Przewodnik zarządził postój ale że nie było nawet po czym odpoczywać to inie było sensu
nawet fotela wyciągać.
Zjedliśmy po kanapeczce, chwila przerwy na pogaduchy i dalej w drogę.
Nasze Panie Emerytki dopadły gdzieś powaloną sosnę i nagle się okazało że pół ekipy lezie z wielkimi chabaziami zielska wystającymi z toreb i plecaków
Ta tendencja do zbierania fragmentów choinek utrzymała się do samego końca wycieczki
Cóż to był za widok
Przeszliśmy już 2/3 trasy bo okazało się że nasz Przewodnik zaordynował nam kolejny postój
Postój wypadł w fajnym miejscu bo była wiata, ławeczki oraz miejsce na ognisko.
My z Tedziem troszkę się wyalienowaliśmy i zajęliśmy ławeczkę stojącą w niewielkiej odległości od wiaty - było ciszej i spokojniej
. Zjedliśmy po kanapeczce, napiliśmy się herbatki i stwierdziliśmy że szkoda siedzieć na tyłkach
Wypatrzyliśmy małą przecinkę obok nas i jakąś tablicę. No to zostawiliśmy plecaki żeby wiadomo było że zaraz wracamy i polecieliśmy zobaczyć co się tam kryje.
w końcu stwierdziliśmy że pewnie i tak będziemy szli drogą więc warto zwiedzić coś obok
Przecinka się kończy i cóż za widok. Jeziorko spiętrzające wodę z jakiegoś strumyka. Mostek i potężny zjazd a zaraz potem dzika rzeczka o bardzo bagnistych brzegach. No coś pięknego.
No starczy na razie tych zdjęć
Troszkę czasu nam się zeszło na penetrowaniu tego pięknego miejsca więc chcąc nie chcąc wróciliśmy do grupy. Wyczucie czasu idealne
Własnie się wszyscy zbierali. No to my też plecaki na grzbiet i ciesząc się że w przeciwieństwie do reszty grupy obejrzeliśmy wspaniałe miejsce.
A tu się okazuje że Przewodnik prowadzi prościutko na naszą przecinkę
No cóż .........
Niestety przelecieliśmy przez mostek i pogalopowaliśmy dalej. Tak więc nie ma tego złego - my chociaż sobie zrobiliśmy eksplorację tego terenu. No i własnie od tego miejsca zaczęła się prawdziwa przyjemność chodzenia na szlaku.
Zeszliśmy z tych utwardzonych tłuczniem duktów i zaczęliśmy iść zwykłymi ścieżkami przez las
Teraz już było na prawdę pięknie.
Dla czegoś takiego na te wycieczkę własnie przybyłem
Doszliśmy do wąwozu z rzeczką ( o ile się nie mylę to był wąwóz Raduni ale może Tedzio mnie sprostuje )
Przepiękne widoki
Potem kawałek przez podmokły las. W niedalekiej odległości widać był jakby skarpę.
Miałem nadzieję że tam podejdziemy bo wydawało mi się że to własnie tam płynie Rawka, A bardzo chciałem zobaczyć Rawkę od strony brzegu. To było jakby głównym czynnikiem że się zdecydowałem na tą wycieczkę no i oczywiście że to wypad do lasu
No i na samym końcu wycieczki przeszliśmy mostkiem przy starym młynie podążając na pobliski przystanek kolejowy Rawki. Jednak rzeka z góry - czyli od strony lądu inaczej wygląda.
A przecież przy tym młynie na spływie Rawką przepływaliśmy
Fajnie było na chwilkę stanąć i powspominać
W końcu wylądowaliśmy na peronie. Ponieważ do pociągu zostało jeszcze 20 minut to rozsiedliśmy się z Tedziem na ławeczce natomiast nasze Panie Emerytki zgodnie razem grupką pogalopowały do pobliskiego sklepu.
Tu już sie kończy nasza mała włóczęga i przygoda.
Chwilę później siedzieliśmy w pociągu jadąc do Wawki. A ja po raz kolejny nie mogąc wyjść z podziwu jak to sie koleje zmieniły trzaskałem zdjęcia pociągu od wewnątrz
A - i nawet sam sobie drzwi do pociągu otworzyłem
To dopiero trzeba mieć zrytą banię żeby cieszyć się jak dziecko że sie pociągiem jedzie i jeszcze do tego robić pociągowi zdjęcia
Generalnie podsumowując
Wycieczka bardzo udana. Tak na prawdę to pierwsze 2/3 wycieczki były ot takie sobie ale ta ostatnia - 3/3 z nawiązką nam to wynagrodziła.
Widoki super, Na prawdę warto było wyskoczyć na te pół dnia do lasu.
Nie dość że spędziłem ten dzionek w miłym Tedziowym towarzystwie to jeszcze na łonie natury podziwiając piękne widoki i oddychając czystym leśnym powietrzem.
Koszty minimalne - pociąg plus jak wspomniałem 5 zł dla Przewodnika
Generalnie polecam i jak się nieco ogarnę z wolnym czasem to na pewno jeszcze nie raz się wybiorę
Dla wszystkich chętnych żeby sobie w zdjęcia luknąć to zapraszam o tu
https://photos.google.com/share/AF1QipPeNorJ8JX5jsMcr9bucr9mzI8-dJsOqORVAwUSVvQejC5kaN-sUCRFBBj003GLXA?key=ZFZFczV3ZmF5LV9HcnZ1cTdJNV9tTXpEMnVkc1JnTedziu - serdeczne dzięki za to że wyciągnąłeś mnie z chałupy i sobie razem wyskoczyliśmy do lasku
Do następnego - oby szybko
ps. ponieważ ciągle z goglami mam jakieś problemy z widocznością linków to dajcie znać czy zdjęcia widać czy nie,,,