28,04,18 wyruszyłem z punktu 0 Wisły razem z corocznym Flisem Wiślanym.Na kanałach przed Krakowem ja ich goniłem kajakiem ale jak dopadłem się do nurtu Wisły odpłynąłem. Po drodze spotkałem Rysia który płynął do Warszawy i Tomka z jeszcze większym założeniem bo do morza.Pogoda dopisywała jak z nut
Robiliśmy na Wiśle ok60/70km dziennie.Rysia pożegnaliśmy w Warszawie później ja odbiłem w Bydgoszczy w lewo na Brdę i Kanał Bydgoski i na tym szaleństwo dobiegło końca.Po prześluzowaniu się na miejskich śluzach dopłynąłem za Bydgoszczą do śluzy Okole która jest w remoncie, zrobiłem przenioskę i jakie było moje zdziwienie gdy dopłynąłem do następnej Czyżykowo i tam się dowiedziałem że nie śluzują w weekendy więc utknąłem i dzięki życzliwości obsługi pozwolili mi rozbić namiot i przeczekać do poniedziałku
i uświadomili mnie że przed sezonem śluzy nie tylko nie pracują w weekendy to jeszcze od godz.8mej do 15tej.i przy tej ilości śluz po drodze nie było znaczących postępów w kilometrażu.Za to trzeba pochwalić obsługi że dawali znać sobie że ktoś płynie i następna śluza już czekała otwarta.Po wpłynięciu na Wartę już było lepiej nocowałem w Świerkocinie przed Parkiem Narodowym żeby dać radę przepłynąć za jednym podejściem;-) i przebić się do Kostrzyna. W Pierwszy dzień na Odrze zrobiłem 80km tak pięknie niosło.Do Szczecina wpłynąłem 22.05.18
Podsumowując i tam musiałem czekać do 25.05 aż po mnie przyjadą
Ha następna rzeka Warta albo Odra od początku