Z pewnością Wszyscy którzy pływali kajakiem, a może nie wszyscy ale z pewnością znakomita większość z Was miała problemy ze szczelnością pokryw w lukach kajakowych.
Opisując mojego Sekatexa też między innymi na to zwracałem uwagę - czyli właśnie na nieszczelność owych luków pomimo zastosowanych przez producenta uszczelek.
Po rozmowie z moim " kajakowym Snensejem "
czyli imć Jaśnie Wielmożnym Ropuchem
dostałem przepis na proste w wykonaniu zabezpieczanie wodoodporne tychże luków.
Właśnie spędziłem popołudnie w warsztacie dłubiąc to tu to tam i przy okazji zrobiłem sobie takie zabezpieczenie.
Póki co pokażę Wam to czysto teoretycznie ponieważ szczelności póki co jeszcze sprawdzić nie zdążyłem
i w sumie jakoś na obecną chwilę nie chcę sprawdzać.
Niemniej jednak z pewnością jak zrobi się cieplej to z pewnością to przetestuję.
To co ulepiłem to taki mały prototyp który jak już widzę zawiera kilka błędów.
Ale do rzeczy
Cały pic polega na tym żeby zrobić taki " oring " z gumy który założymy na właz do luku wcześniej zakrywając go folią czy czymś takim nieprzemakalnym.
Ten " Oring " wykonałem z linki gumowej średnicy chyba 8 mm który zakupiłem kiedyś żeby wymienić linki w moim Sekatexie
Ale śmiało możną byłoby go z cieńszej gumy wykonać jednak na tyle mocnej żeby dobrze możną było ją naciągnąć.
Kłopot polega na tym, że samemu ciężko byłoby to wszystko zebrać do kupy tym bardziej że do owijki użyłem jakiejś grubszej nici która sama się chciała rozwiązywać
Tak więc na początek ściągnąłem to wszystko do kupy trytkami czy jak inni mówią bzykami
Ten dodatkowy zielony sznureczek został założony jako rączka ułatwiająca zdejmowanie uszczelki z luku.
Tak na wzór fartucha do kajaka który też takie ucho posiada żeby szybko go zerwać w razie " W "
Tu już można zobaczyć kompletny oring z uchem
A tak działa po założeniu na luk
Dzięki takiemu rozwiązaniu Ropuch od wielu lat pływa ze szczelnym lukiem nie wydając grubej kasy na jakieś
drogie oryginalne rozwiązania wykonane np. z neoprenu.
Z resztą jak rozmawiałem z Ropuchem to stwierdził że i te neoprenowe po nasiąknięciu wodą zaczynają się środkiem zwieszać przez co zaczyna się w tym miejscu woda zbierać i przeciekają.
Jak się naddatki foli pozakłada do środka i przykryje to wszystko klapą to
" teoretycznie " mamy szczelny luk za śmieszną kasę do wykonania w pół godziny ( a więc nawet na postoju podczas spływu ) i na zewnątrz nic nie wyłazi więc i brzydko nie wygląda.
A żeby się do tego luku dostać łapiemy za rączkę ze sznurka i spokojnie bez najmniejszych kłopotów zrywamy nasz oring z luku
Gdyby nie było tej rączki to ciężko byłoby wydłubać oring z obudowy a z kolei ciągnąc za folię można byłoby ją rozwalić a nie wyszarpnąć spod oringu
Patent prosty jak budowa cepa
( apropo - ktoś wie z czego składa się cep ???
)
Do wykonania w kilkanaście minut.
Ja co prawda jak pisałem na samym początku nie ustrzegłem się błędów a konkretnie chodziło mi zastosowany system wiązania i węzełki.
Następnym razem zrobię to nieco inaczej czyli zastosuję inną nić do ściągnięcia oraz inne węzły do zawiązania tego w całość do kupy
Ale to już szczegół.
Myślę że taki prosty patent przyda się nie tylko dla kajakarza ale i do zastosowania w innych pływadłach czy uszczelnienia innych miejsc narażonych na zamoczenie
Jak się cieplej zrobi i skąpanie się w wodzie będzie czystą przyjemnością to sprawdzę patent pod względem praktycznym - choć już widzę że powinno być naprawdę dobrze.
Muszę tylko zastosować nieco grubszą folię i pewnie lekko przezroczystą żeby nie ciągnęła tyle ciepła jak ta czarna ( coby kiełbaska się w luku sama nie rozłożyła zanim dopłynę na miejsce obozowania i ją zjem )