Wprawdzie nie pieszo a rowerem...
Wczoraj pogoda w pełni wiosenna - ruszyłem od siebie z Bielan do Kampinosu - szybkie tempo, niecałe 30 minut jestem na miejscu w Truskawiu.
Najpierw jadę nad pobliskie piękne jezioro zwane Mokrymi Łąkami - jest położone na tyłach Truskawia, są to zalane łąki a woda z działającej obok lokalnej oczyszczalni ścieków. O dziwo nic nigdy nie śmierdzi, woda jest krystalicznie czysta, jezioro jest zarybione, są duże karpie, leszcze, płocie, okonie, wielkie 10kg szczupaki i kilkudziesięciokilogramowe sumy - pozwolenie na wędkowanie mają wyłącznie wędkarze z tamtejszego koła, w dodatku muszą być zameldowani w Truskawiu.
Nad jeziorem harmider i zamieszanie olbrzymie, wielkie stada gniazdującego tam ptactwa poczuło w pełni wiosnę..
Jadę najpierw coś przekąsić i odwiedzam polanę Pociecha, tuż przed spotykam w lesie króla Kampinosu - śliczna klępa też wcina śniadanie -obgryza młode gałązki..
odbijam w bok i kieruję się na wieś Wiersze, na szlaku jedzie się doskonale, brak zimy i mizerny śnieg więc jest sucho
dziki nie próżnują
przy motylowej łące nad głową rytmicznie stuka para dzięcioła czarnego, niestety zanim strzeliła migawka ptaki ukryły się w swoim domu, czekałem ale się nie doczekałem
mijam ulubione krzywulce
rozwidlenie szlaków -Karczmisko
w Wierszach odwiedzam cmentarz żołnierski
kieruję się na dalej na Roztokę, szlak jest bardzo urozmaicony, co 100m otoczenie się zmienia, najpierw brzozowa droga
za chwilę stary las sosnowo- świerkowy -drzewa mają na pewno ponad 50 lat, rower stawiam dla orientacji obwodu pni
sosna
świerk
kawałek dalej teraz trochę się obniża i mamy piękny ols
stamtąd już w dobrym tempie na Leszno i Warszawę, cudny dzień -pękło 70 km
wiosenny Kampinos uważam za otwarty