Agnieszka napisał(a):
Najpierw odzywa się pęcherz - zatrzymaj się, przecież już widzisz na żółto. Rozsądek – Batyak nie sika. Płynę dalej. Ręce – odłóż na chwilę wiosło, odpocznij se. Rozsądek – Batyak nie odkłada i nie odpoczywa. Płynę. Żołądek – podpłyń i weź bananka od Joli. Rozsądek – Batyak by nie wziął. I tak se płynę gadając do siebie.
Dobre
Sikałem raz (do kaczuszki, przydała się) wtedy też przestałem wiosłować - jakoś trudno było mi pogodzić te dwie czynności. Bananka od Joli prawie wziąłem (prawie bo Jola nie trafiła i bananek popłynął do Gdańska.
Gratuluję Ci Bartek wyniku. Wprawdzie spodziewałem się że będziesz przede mną, ale robiłem co mogłem, aby było inaczej.
Zobaczymy jak będzie na Jezioraku.
Acha, w Ciszycy też biegałem. Postanowiłem sobie że na następnym Wsła Pstrągu, butelka od camelbacka będzie jak przystało na plecach a nie w kokpicie. Strasznie dużo czasu straciłem przy wysiadaniu i wsiadaniu do kajaka.