Taaa... Nie to, żebym chciał wk...ć (wypełnić wg preferencji) powszechnie znanego i lubianego Batyaka ale o dzisiejszym dniu napisać muszę. Inaczej się uduszę. Że pogoda była piękna, to wszyscy widzieli więc rozpisywał się nie będę. Było tak:
Kupka QmQmów w składzie: Agusia, Słoneczko, Tedzio, Eltech, Młody Eltech, Średni Eltech, Maciuś, zielone bzytkie umówiło się na pływaństwo. Agusia, Maciuś i zielone bzytkie wypłynęli z WKW w górę, a z góry, z miejscowości Gusin spływała do Wawy reszta ekipy. Z racji, że pogoda piękna, waruny , jak na zamówienie, a Agusia i Maciuś, to nie są początkujący kajakarze, postanowiłem popłynąć trochę szybciej, swoim tempem, żeby móc odpowiedziec na zadane mi niedawno przez Tedzia pytanie:
"Ropuchu, w jakiej jesteś teraz formie?" Mogę już Tedziu z czystym sumieniem odpowiedzieć, że w nie najgorszej.
Cmyknęliśmy pod prąd do Gassów i tam to spotkaliśmy się ze spływającą grupą. Stanęliśmy na malutkiej wysepce ("wyspa Lucy"...) i tam to powszechnie znany i lubiany Eltech zademonstrował, jak prawdziwy mężczyzna powinien rozpalić ogień. Niby pływam tyle lat, niby dużo widziałem ale okazuje się po raz kolejny, że uczymy się do śmierci...
Sprytny Eltech. Bardzo sprytny. Maciuś przeżył dzisiaj swój "pierwszy raz". Pierwszy raz dopłynął pod prąd tak daleko (19 km), a Agusia przypomniała sobie tę traskę. W ubiegłym roku cmykaliśmy razem do Gassów na "Flis Festiwal". Po ogniskowym posiłku na wyspie cmyknęliśmy w dół, "do domciu". W drodze powrotnej grupka nam się ździebko rozjechała ale nie na tyle, byśmy nie spotkali się razem w porcie. Taaa... Nie tylko Michael Buffer ma swoje: "Let's get ready to rumble!". Ja mam: "A te ... siedzą w betonach". Najgorsze, że już się nie zmienię. Taki będę do śmierci usranej...
Dzięki QmQmy kochaniunieńkie za ten piękny dzionek!